Zamknij

Alpejski PŚ w Lenzerheide: Ostatni slalom gigant kobiet przed igrzyskami (lista startowa)

20:08, 26.01.2018 Marek Cielec Aktualizacja: 10:16, 27.01.2018
Skomentuj

fot. Fabiano Crisma ©

W szwajcarskim Lenzerheide, po emocjach związanych z kombinacją alpejską, czas na rywalizację kobiet w alpejskim Pucharze Świata w kolejnej konkurencji - slalomie gigancie. Te zawody odbędą się już jutro (w sobotę). Będą to ostatnie zawody w slalomie gigancie przed Zimowymi Igrzyskami Olimpijskimi w Pjongczang. Która z zawodniczek pojedzie do Korei z przewagą psychiczną związaną z tym triumfem?

W tym tygodniu panie już raz ścigały się w PŚ w gigancie. We wtorek odbyły się zawody w Kronplatz, które wygrała Viktoria Rebensburg. Pierwszego przejazdu nie ukończyła wtedy Mikaela Shiffrin, która straciła czerwoną koszulkę liderki klasyfikacji gigantowej na rzecz Rebensburg. Dla Niemki było to trzecie w sezonie zwycięstwo w gigancie i również pod względem liczby zwycięstw w tej konkurencji jest najlepsza. Dwa giganty wygrała Mikaela Shiffrin, a jeden Federica Brignone. Wiele innych zawodniczek jest na pewno głodnych sukcesu. Po nieco niemrawym początku sezonu do lepszej formy dochodzi Marta Bassino, która w Kronplatz była blisko podium, a dziś w kombinacji w Lenzerheide stanęła na drugim stopniu podium, choć slalom i supergigant nie są jej najmocniejszym punktem. Bez zwycięstwa w tym sezonie pozostaje Tessa Worley, która w poprzednim sezonie była najlepszą gigancistką - zdobyła przecież małą kryształową kulę, a także mistrzostwo świata. Należy również wspomnieć Ragnhild Mowinckel, która w Kronplatz prezentowała się znakomicie, a do zwycięstwa zabrakło jej zaledwie 0,03 sek. Norweżka na ostatnim punkcie pomiaru czasu przed metą jechała jeszcze z przewagą, na końcowym odcinku była nieco spóźniona w kilku skrętach co zaowocowało stratą. Do szerszego grona faworytek zaliczyć można Sarę Hector, Wendy Holdener i Stephanie Brunner. W mały dołek wpadła chyba Manuela Moelgg, która w trzech pierwszych gigantach sezonu była liderką włoskiej kadry, a ostatnio nie udaje jej się wejść do czołowej dziesiątki. Pełni swoich możliwości w gigancie wciąż nie pokazała też jej rodaczka - Sofia Goggia. Odpuściła ona ostatni start w Kronplatz, nie startowała także w dzisiejszej kombinacji. W poprzednim sezonie Goggia 4 razy stała na podium PŚ w gigancie i zdobyła brązowy medal MŚ. Tej zimy tylko w Kranjskiej Gorze było naprawdę dobrze - zajęła trzecie miejsce. Pozostałe występy nie poszły już po myśli Sofii i dały jej miejsca w drugiej dziesiątce.

Chciałbym jeszcze zatrzymać się przy trzech wybitnych zawodniczkach, które niegdyś dużo lepiej spisywały się w gigancie, ale z różnych powodów w tym sezonie mają problemy ze skuteczną jazdą. Pierwsza z nich to Anna Veith. Perypetie Austriaczki są chyba znane wszystkim kibicom narciarstwa alpejskiego. Kolejny powrót po kontuzji to niełatwa sprawa i choć w supergigancie Veith wygrała zawody w tym sezonie to nie zdołała jeszcze osiągnąć wysokiej formy w slalomie gigancie. Wiadomo, że Veith na igrzyskach w Pjongczang w gigancie nie wystąpi, a jest to przecież zawodniczka, która dwa razy wygrała klasyfikację giganta w PŚ, na poprzednich igrzyskach w Soczi zdobyła srebrny medal za tę konkurencję i ma także dwa złote medale z mistrzostw świata. Niestety w tym sezonie na 3 starty tylko raz udało jej się wejść do drugiego przejazdu. W Pjongczang Veith będzie walczyć w konkurencjach szybkościowych, a w gigancie szanse dostaną inne zawodniczki. Veith nie wystąpiła w zawodach w Kronplatz i nie pojawi się także jutro w Lenzerheide.

Druga znakomita niegdyś gigancistka to Lara Gut. Wierzę, że już niedługo wróci do światowej czołówki tej konkurencji. Podobnie jak Veith próbuje ona wrócić do formy po problemach z kontuzją. Ona również wygrała zawody w super G, a w slalomie gigancie nie jest już tak kolorowo. Najlepsze jej miejsce w gigancie w tym sezonie to 10. pozycja w Courchevel i Lienz. Poprzedni start w Kronplatz zakończył się dla niej 23. miejscem. Gut jednak wciąż walczy i średnie przejazdy przeplata słabymi, ale wciąż nie widzieliśmy w jej wykonaniu przejazdu znakomitego jak za dawnych lat. I chociaż Gut zawsze mocniejsza była w konkurencjach szybkościowych, to wygrała także 4 razy zawody PŚ w gigancie, 22. pozycja w klasyfikacji jaką obecnie zajmuje to na pewno nie jest coś co satysfakcjonuje Szwajcarkę.

Chciałbym również wspomnieć o Tinie Weirather. Reprezentantka Liechtensteinu w swojej karierze 6 razy stała na gigantowym podium w PŚ, raz udało jej się wygrać. I choć jej główną domeną są zjazdy i supergiganty, to można by oczekiwać po Tinie nieco lepszej jazdy w slalomie gigancie niż ta, którą prezentowała w pierwszej części sezonu. Zaczęło się od nieukończonego drugiego przejazdu w Sölden, później było 22. miejsce w Killington. Ze startów w Courchevel i Lienz Tina zrezygnowała z powodu kontuzji dłoni, w Kranjskiej Gorze była znów 22., a w Kronplatz nie startowała. Nic dziwnego, że Tina wypadła z czołowej grupy, a jeśli nie zacznie notować lepszych wyników to być może wkrótce straci dobry numer startowy. Na razie na WCSL jest na 29. pozycji.

W Lenzerheide jest także reprezentantka Polski - Maryna Gąsienica-Daniel. Dziś Polak startowała w kombinacji i po pierwszym przejeździe supergigantowym zajmowała 23. miejsce. Była to dobra pozycja do ataku w slalomie, ale niestety Marynie ten przejazd się nie udał. Polka nie została sklasyfikowana, a naprawdę niewiele trzeba było, aby zdobyć dziś punkty PŚ, gdyż sklasyfikowanych zostało zaledwie 30 zawodniczek (2 ostatnie bez punktów z powodu dużej straty czasowej). Kolejna szansa na punkty w slalomie gigancie, w którym Polka pojedzie z 54. numerem. W gigancie Maryna czuje się o wiele lepiej niż w slalomie. Przed igrzyskami warto byłoby poprawić sobie nastrój dobrym wynikiem w Pucharze Świata. Poprzedni występ Maryny w gigancie zakończył się wypadnięciem z trasy w Kronplatz. Oby jutro było zdecydowanie lepiej aż do samej mety.

Lista startowa

Pierwszy przejazd giganta rozpocznie się o godzinie 10:15, natomiast drugi o 13:15. Jako pierwsza pojedzie Manuela Moelgg. Po niej wystartują kolejno Tessa Worley, Federica Brignone, Viktoria Rebensburg, Ranghild Mowinckel i Mikaela Shiffrin. Jak już wspomniałem, Maryna Gąsienica-Daniel ma numer 54.

(Marek Cielec)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%