Zamknij

Alpejski PŚ w Kitzbühel: Zwycięstwo Matthiasa Mayera w zjeździe rozkoszą dla tłumów

13:52, 25.01.2020 Marek Cielec Aktualizacja: 14:03, 25.01.2020
Skomentuj

fot. Rosmarie Knutti © / rk-photography.ch

Matthias Mayer został zwycięzcą zjazdu w 80. edycji Hahnenkamm-Rennen w austriackim Kitzbühel. Zawody te od 1967 roku są częścią Pucharu Świata, choć ich historia jest o wiele dłuższa. Po dwóch złotych medalach olimpijskich w zjeździe i supergigancie, Mayer dołożył do swoich sukcesów drugi triumf w zawodach w Kitzbühel. Na drugim stopniu podium stanęli razem lider klasyfikacji zjazdu Beat Feuz i Vincent Kriechmayr. 

Trzy kilometry i nieco ponad 300 metrów zjazdu po jednej z najsłynniejszych, najbardziej spektakularnych i najniebezpieczniejszych zjazdowych tras świata wyłoniły kolejnego zwycięzcę zawodów Hahnenkamm-Rennen w zjeździe. W tym roku został nim reprezentant gospodarzy - Matthias Mayer, dla którego było to drugie w karierze zwycięstwo na trasie Streif, ale pierwsze w zjeździe. Wcześniej triumfował tu w 2017 roku w supergigancie. Mayer był stawiany wśród wielkich faworytów dzisiejszych zawodów, w klasyfikacji zjazdowej plasował się na czwratym miejscu (co nieco zmieniło się po zawodach), a we wczorajszym supergigancie był drugi ex aequo z Aleksandrem Aamodtem Kilde.

Liczba pretendentów do zwycięstwa nieco uszczupliła się po wyeliminowaniu z tego sezonu Dominika Parisa przez kontuzję, która przytrafiła mu się na kilka dni przed Hahnenkamm-Rennen, ale wciąż Mayer miał kilku naprawdę groźnych rywali do pokonania, ze swoim rodakiem Vincentem Kriechmayrem i Beatem Feuzem na czele, a do ścisłego grona faworytów zaliczali się także zwycięzca z 2018 roku Thomas Dressen, wicelider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Aleksander Aamodt Kilde, Francuz Johan Clarey czy triumfator wczorajszego supergiganta, Kjetil Jansrud. Zjazd na Streifie to zawody, w których rzadko zwycięża ktoś przypadkowy, a jedną z największych niespodzianek ostatnich lat był triumf Thomasa Dressena, który jednak później udowodnił, że wcale nie jest zjazdowcem z przypadku.

Pierwszym z "wielkich", którzy pojawili się na Strefie był dziś Thomas Dressen, ale nie spełnił on pokładanych w nim nadziei niemieckich kibiców. Poważny błąd na początku ustawił Dressenowi cały przejazd, w którym pojawiło się jeszcze kilka błędów i ostatecznie sklasyfikowany został on na odległej (jak na alpejczyka ze światowej czołówki) pozycji. Również Kilde nie miał dziś swojego dnia i nie walczył o zwycięstwo, choć jemu udało zmieścić się w najlepszej dziesiątce. W końcu jako siódmy w bramce startowej pojawił się Beat Feuz i pokazał innym jak trzeba pokonywać trasę w Kitzbühel, aby móc aspirować do miana najlepszego na świecie. Jego przejazd również nie był idealny, co dawało wciąż spore nadzieje pozostałym na górze zjazdowcom na pokonanie Szwajcara, który wcześniej już trzykrotnie zajmował w Kitzbühel drugie miejsce, ale jeszcze nigdy nie wygrał. Feuz po swoim przejeździe objął prowadzenie, a niedługo potem zapewne ze wstrzymanym oddechem obserwował końcowe sekundy przejazdu Vincenta Kriechmayta, który ostatecznie zameldował się na mecie z identycznym czasem. Podwójne zwycięstwo w zjeździe na Streifie? Taka sytuacja miała już miejsce w 1978 roku, kiedy wygrali wspólnie Niemiec Sepp Ferstl i Austriak Josef Walcher. Tym razem było jednak inaczej. Najpierw prowadzącej dwójce zagroził Johan Clarey, jednak koniec końców stracił do Feuza i Kriechmayra 0,05 sek., co dawało mu wówczas trzecie miejsce. Po chwili do walki przystąpił Matthias Mayer i choć nie rozwinął on najwyższej prędkości na końcowych metrach, to na mecie uzyskał przewagę 0,22 sek. i rozwiał nadzieje liderującej wcześniej dwójki na zwycięstwo, spychając Feuza i Kriechmayra na drugie miejsce, a Clarey`a zrzucając z podium.

Na przejeździe Austriaka emocje się nie zakończyły, bowiem z  dobrej strony pokazał się jadący bezpośrednio po nim Maxence Muzaton, który zajął miejsce piąte (+0,31 sek.)., a także Kjetil Jansrud, sklasyfikowany w dzisiejszych zawodach na miejscu szóstym (+0,67 sek.). Pochwalić też można Romeda Baumanna, który uplasował się na miejscu siódmym (+0,83 sek.) i oczywiście Bryce`a Benetta, który zjeżdżał z numerem 1, a zajął miejsce ósme (+0,89 sek.). Wspominany już Aleksander Aamodt Kilde znalazł się na miejscu dziewiątym, a na dziesiątym zawody zakończył Carlo Janka (+0,93 sek.).

Pełne wyniki zjazdu

Źródło: własne

(Marek Cielec)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%