Jak nakazuje wieloletnia tradycja, ściganie w Kitzbühel w ramach Hahnenkammrennen, a od kilkudziesięciu lat także w ramach Pucharu Świata, to obok konkurencji szybkościowych także rywalizacja w slalomie, który dawniej wchodził w skład kombinacji alpejskiej. Dziś wprawdzie z kombinacji nic już nie zostało, ale pozostał slalom, w którym w niedzielę konkurować będą panowie.
?php>?php>
?php>
fot. Rosmarie Knutti © / rk-photography.ch?php>
Motywująca nagroda?php>
Historia zawodów Hahnenkammrennen w Kitzbühel sięga aż 1931 roku. Już wtedy rywalizowano tam w slalomie i zjeździe, a także prowadzono klasyfikację kombinacji. I choć nie ma już kombinacji, bo liczba zawodników, którzy startują w obu tych konkurencjach jest do policzenia na palcach jednej ręki (wliczając w to amputacje), to z kilkoma małymi wyjątkami, slalom i zjazd odbywają się razem co roku. Wprawdzie to zjazd jest uważany za bardziej prestiżowy i przyciąga większe zainteresowanie, jednak również slalomiści są beneficjentami tej popularności, jako że rekordowo wysokie nagrody za zwycięstwo w zawodach przysługują również im. Zwycięzca może liczyć bowiem na ok. 100 tys. euro, podczas gdy w innych zawodach Pucharu Świata kwoty są dwa razy niższe.
?php>?php>
Tak było rok temu?php>
Nie pieniądze są jednak tutaj najważniejsze, bo w grę wchodzi także wieczna chwała i dobra zabawa. Rok temu zaszczytu odebrania nagrody za pierwsze miejsce dostąpił Brytyjczyk Dave Ryding. Było to zwycięstwo wyjątkowe, bo jego pierwsze w Pucharze Świata, a także pierwsze w ogóle dla Wielkiej Brytanii. Po tamtym osiągnięciu Ryding jednak nieco obniżył loty i nie wymienia się go w pierwszym rzędzie faworytów do wygranej w 2023 roku. Spośród aktywnych alpejczyków, których będziemy mogli oglądać w niedzielę w Kitzbühel, zwycięstwo w tym miejscu odnosili także Daniel Yule, Clement Noel, a także Henrik Kristoffersen. Ten ostatni na najwyższym stopniu podium stał nawet dwa razy.
?php>?php>
Norwegowie na świeczniku?php>
To właśnie Kristoffersen będzie głównym faworytem do wygrania slalomu, choć niewiele mniejsze szanse można dać jego rodakowi Lucasowi Braathenowi. Obaj zajmują dwa pierwsze miejsca w klasyfikacji slalomowej, a różnica między nimi to zaledwie 10 punktów. Również gospodarze nie są bez szans na wygraną, głównie za sprawą Manuela Fellera i Marco Schwarza. Jednak nawet tym największym może czasem zdarzyć się potknięcie, do dałoby szanse zawodnikom mniej faworyzowanym. Zarówno Feller, Braathen jak i Kristoffersen mieli już w tym sezonie gorsze występy, zakończone bez punktów.
?php>Pierwszy przejazd slalomu rozpocznie się o godzinie 10:30. Na początek zaprezentuje się Manuel Feller, a po nim szansę dostanie trójka Norwegów, kolejno: Atle Lie McGrath, Lucas Braathen i Henrik Kristoffersen. Z numerem 68. pojedzie reprezentant Polski, Michał Jasiczek.?php>
?php>
?php>
Źródło: własne
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz