Marco Odermatt wygrał supergigant rozgrywany w ramach alpejskiego Pucharu Świata w Cortina d`Ampezzo. Sukces Szwajcara jest tym większy, że wrócił on po przerwie spowodowanej kontuzją kolana. Drugi był Norweg Aleksander Aamodt Kilde, natomiast trzeci reprezentant gospodarzy Mattia Casse.
?php>?php>
?php>
fot. Andrea Miola?php>
Po nocnych zawodach w Schladming alpejczycy powrócili do długich nart. W sobotę zmierzyli się w supergigancie. Tym razem zawody Pucharu Świata przeniosły się do Cortina d`Ampezzo. Co ciekawe to dopiero pierwsze zawody mężczyzn tej rangi zorganizowane przez włoski kurort. Przed dwoma laty odbyły się tam jednak mistrzostwa świata. Wtedy w supergigancie triumfował Vincent Kriechmayr. Teraz Austriak również znajdował się w gronie faworytów. Oczy kibiców zwrócone były na Marco Odermatta, który wrócił po kontuzji kolana.
?php>?php>
Klasa sama w sobie?php>
Przerwa nie wpłynęła jednak znacząco na dyspozycję Szwajcara. Już w swoim pierwszym starcie pokazał moc i bardzo pewnie pokonał rywali. Dobrze poradził sobie z techniczną częścią trasy i o 0,25 sek. wyprzedził Aleksandra Aamodta Kilde. Na podium zdołał się zmieścić jeszcze Mattia Casse. Włoch sprawił wielkie emocje gospodarzom. Przez jakiś czas liczył się nawet w walce o zwycięstwo, ale spóźniona linia na ostatnim trawersie pozwoliła mu wywalczyć jedynie trzecią pozycję, ze stratą 0,49 sek. do Odermatta. Szwajcar dzięki triumfowi powiększył przewagę nad rywalami w klasyfikacji generalnej i supergigantowej.
?php>Bardzo udany start zaliczył również atakujący z drugiego szeregu Stefan Babinsky, który był czwarty. Piąte miejsce zajął jego rodak Vincent Kriechmayr, szóste sensacyjnie Lukas Feurstein, siódme Jeffrey Read, a ósme Cyprien Sarrazin. Zadowoleni ze swoich występów mogą być też Marco Schwarz i Matteo Marsaglia. Oni uplasowali się odpowiednio na dziewiątej i dziesiątej pozycji.
?php>?php>
Selektywna trasa?php>
Ustawienie supergigantowych bramek nie należało do najłatwiejszych. Duża ilość garbów i technicznych skrętów premiowała gigancistów. Największe żniwo zbierał końcowy trawers, z którym nie poradzili sobie m.in Romed Baumann, Daniel Hemetsberger, czy Loic Meillard.
?php>Okazja do powetowania niepowodzeń nadejdzie wyjątkowo szybko. Już w niedzielę panowie zmierzą się w kolejnym supergigancie.
?php>?php>Źródło: informacja własna
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz