?php>
Nie mieli szczęścia specjaliści od konkurencji szybkościowych podczas pierwszego zjazdu w Aspen. Rywalizację odwołano po przejeździe 25 zawodników. Do tego momentu liderem był Norweg Adrian Smiseth Sejersted.
?php>?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
?php>
Aspen powróciło po ponad sześciu latach do kalendarza alpejskiego Pucharu Świata. W czwartek rozegrano jedyny trening przed zawodami. Triumfował w nim Andreas Sander. W piątek mieliśmy już do czynienia z walką o punkty. Do rywalizacji w zjeździe przystąpiło 59 zawodników. Wśród nich nie zabrakło głównego faworyta Aleksandra Aamodta Kilde.
?php>Jako pierwszy na trasę wyruszył Adrian Smiseth Sejersted. Przejazd Norwega nie był pozbawiony błędów, jednak cały czas utrzymywał wysoką prędkość. Wraz z upływem czasu jego rezultat nabierał wartości. Blisko wyjścia na prowadzenie był Vincent Kriechmayr. Austriak niezbyt dobrze poradził sobie z górnym odcinkiem, ale zaczął znacznie odrabiać na dole. Ostatecznie wpadł na metę 0,24 sek. za Sejerstedem. Trzecie miejsce zajmował wtedy Ryan Cochran-Siegle, który ze zwycięzcą przegrał 0,60 sek.
?php>Mgła znów wygrała?php>
Wtedy do głosu doszły pogarszające się warunki pogodowe. Na trasie pojawiła się gęsta mgła i obfite opady śniegu. Organizatorzy za wszelką cenę próbowali dociągnąć zawody do końca. Czarę goryczy przelał przejazd Christofera Innerhofera. Włoch postanowił nie ryzykować zdrowia i w pewnym momencie z premedytacją wyjechał z trasy.
?php>Pozostaje mieć nadzieję, że w dalszej części weekendu pogoda się poprawi. W sobotę o godzinie 19 ma się rozpocząć kolejny zjazd. Na niedzielę zaplanowano supergigant.
?php>Źródło: informacja własna
?php>
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz