Zamknij

Alpejski PŚ: Po nich mogliśmy spodziewać się więcej. Zawodnicy, którzy nie zachwycili swoją formą

19:12, 19.03.2019 Mateusz Król Aktualizacja: 19:13, 19.03.2019
Skomentuj

fot. Stefan Brending via Wikimedia Commons / CC BY SA

Za nami kolejny sezon z Pucharem Świata w narciarstwie alpejskim. Chociaż każdy z zawodników stara się szukać pozytywnych chwil z minionych miesięcy, to nie każdy będzie mógł odnaleźć ich wiele. Oto zawodnicy, którzy mogli osiągnąć więcej, ale nie powiodło im się. 

Słabsza dyspozycja, trudności z koncentracją, pech i problemy zdrowotne - to elementy, które nie pozwalają zawodnikom na osiągnięcie wymarzonych rezultatów. Mimo wszystko każdy podlega ocenie w powyższe powody mogą tylko pomóc w zniesieniu porażki. Więcej po zimie mógł spodziewać się zatem dawny mistrz Ted Ligety. Chociaż Amerykanowi nie idzie najlepiej już od kilku sezonów, to z pewnością trenował z myślą o powrocie do dawnej formy. A sezon zakończył bez medalu mistrzostw świata i dopiero na dwudziestym miejscy w klasyfikacji gigantowej. Dokładnie tej, którą kiedyś pięć razy wygrywał. Swój ostatni sezon w karierze z pewnością lepiej chciałby wspominać także André Myhrer. Szwed w slalomowej klasyfikacji zajął dziesiąte miejsce, ale z mistrzostw rozgrywanych przed własną publicznością wrócił bez medalu. Rok temu był przecież mistrzem olimpijskim w slalomie. Trudno zatem mówić o udanej zimie. Podobnie zresztą jego rodak Mattias Hargin, który nie raz udowadniał swój potencjał, ale nie w tym roku. Odchodząc jednak od reprezentacji Szwecji, musimy wspomnieć o szwajcarskim alpejczyku. Luca Aerni bronił w Are złotego medalu w superkombinacji, ale nie udało mu się wywalczyć kolejnego złota. Ba, wyjechał z czempionatu bez medalu. W całym sezonie ani razu nie zameldował się na podium, chociaż mogłoby się wydawać, że tej zimy będzie walczył o nie regularnie. Rosjanie z pewnością znów liczyli na Aleksandra Choroszyłowa, ale ich zawodnik nie poczynił postępów minionej zimy. Szkoda, bo często pokazywał swój potencjał.

Wśród kobiet wymienić należy z pewnością Bernadette Schild. Austriaczka stanęła co prawda na podium w Levi, ale minionej zimy aż czterokrotnie nie kończyła przejazdów, z czego raz już w pierwszej rundzie. Specjalizująca się w slalomie zawodniczka miała być też jedną z faworytek do walczenia o medale w Are, ale niestety sezon zakończyła bez krążka. Więcej spodziewać mogliśmy się także po Tinie Wierather. Doświadczona alpejka w ostatnim sezonie olimpijskim sklasyfikowana była na szóstym miejscu w klasyfikacji generalnej. Minioną zimę zakończyła zakończyła 11 pozycji niżej. Na pocieszenie została jej trzecia lokata w tabeli supergiganta oraz czwarta w gigancie. Na pewno liczyła jednak na podium w mistrzostwach świata. Ta sztuka się jednak nie powiodła. Nie możemy w tej materii zapomnieć o wielkiej bohaterce igrzysk w Pjonczangu. Ester Ledecka do nowego sezonu z mocnym postanowienie poprawy w narciarstwie alpejskim. Postawiła przede wszystkim na tę dyscyplinę, ale na podium stawała tylko w snowboardzie. Mistrzyni olimpijska w supergigancie sezon w tej konkurencji zakończyła dopiero na dwudziestym ósmym miejscu. Wciąż nie ma indywidualnego podium w zawodach Pucharu Świata. Na mistrzostwach też nie błysnęła.

Źródło: Informacja własna

(Mateusz Król)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%