Przygotowania do kolejnego alpejskiego sezonu idą już pełną parą. Kilka dni temu dowiedzieliśmy się jak wyglądać będzie kalendarz najbliższego Pucharu Świata, w którym mamy nadzieję na jak najlepsze występy Polaków. W międzyczasie PZN ujawnił kadry mężczyzn na przyszły sezon, a Albania pozyskała utalentowaną zawodniczkę, córkę mistrzyni olimpijskiej. Wiemy także kto będzie gospodarzem mistrzostw świata w 2027 roku. Szczegóły w poniższym podsumowaniu minionego tygodnia.
?php>?php>
?php>
fot. Andrea Miola ©?php>
Z ziemi włoskiej do Albanii?php>
Włoscy fani narciarstwa alpejskiego, którzy liczyli na to, że młoda i utalentowana Lara Colturi niedługo będzie zdobywać medale dla ich kraju z pewnością bardzo się rozczarowali po ostatnich doniesieniach na temat tej zawodniczki. Córka mistrzyni olimpijskiej w supergigancie z 2002 roku, Danieli Ceccarelli, postanowiła, że będzie występować pod flagą Albanii. Colturi od najbliższego sezonu będzie mogła zostać wpisana na listy FIS i rywalizować także w rywalizacji z seniorami, a także dać się poznać szerszej publiczności. Jako juniorka odnosiła wiele sukcesów w zawodach krajowych jak i międzynarodowych, m.in. Trofeo Alpe Cimbra czy Pinocchio sugli Sci.
?php>?php>
MŚ wrócą do Szwajcarii po 10 latach?php>
Międzynarodowa Federacja narciarska podjęła w ostatnim czasie szereg ważnych decyzji, a jedną z bardziej interesujących przeciętnego kibica był na pewno wybór gospodarza mistrzostw świata na 2027 rok. Ostatecznie zwycięsko z rywalizacji o miano organizatora ten imprezy wyszła kandydatura Szwajcarów, którzy przeprowadzą mistrzostwa w ośrodku Crans-Montana. Konkurentami szwajcarskiej propozycji był norweski Narvik, niemieckie Garmisch-Partenkirchen oraz położone w Andorze Soldeu. Poprzednio Szwajcarzy gościli u siebie alpejskie mistrzostwa świata w 2017 roku, kiedy to gospodarzem było Sankt Moritz.
?php>?php>
Nowy stary prezydent FIS?php>
Dowodzący od roku Międzynarodową Federacją Narciarską Johan Eliasch został ponownie wybrany na prezydenta tej organizacji. Tym razem Szwed będzie mógł pełnić tę zaszczytną funkcję przez pełną 4-letnią kadencję, gdyż poprzednio okres jego prezydentury był tymczasowy po śmierci poprzedneigo prezydenta Szwajcara Gianfranco Kaspera. Eliasch będzie miał zatem teraz więcej czasu na wprowadzenie w życie swoich pomysłów na uatrakcyjnienie narciarstwa alpejskiego.
?php>?php>
Szybkościowcy zaczną wcześniej?php>
Na spotkaniu Rady FIS w Mediolanie zatwierdzono także kalendarz alpejskiego Pucharu Świata na sezon 2022/2023. Jedną z ciekawszych nowości będzie wcześniejsze rozpoczęcie sezonu szybkościowego. Pierwsze zjazdy mężczyzn zostaną rozegrane już pod koniec października na nowej trasie biegnącej od podnóża góry Matterhorn w szwajcarskim Zermatt do włoskiego ośrodka narciarskiego Cervinia. Również panie będą konkurować na tej trasie, o tydzień później niż panowie. Kolejną interesującą zmianą jest powrót zawodów w Ameryce Północnej w drugiej części sezonu. W poprzednich latach zazwyczaj na ten kontynent zawodnicy udawali się późną jesienią. Tym razem w programie przewidziane są też dwa weekendy zmagań mężczyzn w USA pod koniec lutego i na początku marca.
?php>?php>
Trzyosobowa kadra narodowa PZN?php>
Polski Związek Narciarski w tym roku bez pośpiechu ogłosił kadry mężczyzn w narciarstwie alpejskim na kolejny sezon. Tydzień wcześniej na stół wyłożone zostały karty z kobiecymi nazwiskami, a na mężczyzn przyszła pora dopiero kilka dni temu. Najważniejsza kadra narodowa liczyć będzie trzech zawodników, uprawnionych do startu w Pucharze Świata w slalomie. Są to Michał Jasiczek, Piotr Habdas oraz Paweł Pyjas. Ten pierwszy będzie jeździł w prywatnym teamie ze swoim trenerem Jeffreyem Frischem. Natomiast pozostała dwójka będzie trenować pod okiem Tomasa Bizjaka.
?php>?php>
Zmiana w slalomie równoległym?php>
Będący ostatnimi czasy pod mocnym ostrzałem przepis o maksymalnej karze czasowej w pierwszym przejeździe, wynoszącej 0,50 sek. w zawodach równoległych ma zostać zastąpiony nową zasadą. Międzynarodowa Federacja Narciarska podjęła decyzję, że w przyszłości uwzględniany będzie rzeczywisty czas przejazdu przegranego zawodnika, choć wcześniej pojawiały się propozycje zwiększenia maksymalnej kary do 0,75 sek.
?php>Źródło: własne
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz