Piotr Żyła po kilku tygodniach powrócił na podium zawodów Pucharu Świata. Tym razem Polak mógł cieszyć się z dobrego wyniku podczas konkursu lotu. A tę konkurencję uwielbia szczególnie. - Jak się robi to co się lubi, to się człowiek nie męczy - mówił po konkursie w Planicy Żyła.
?php>O tym, że loty to domena Piotra Żyły, wiadomo nie od dziś. Predyspozycji Polak nie wykorzystywał jednak zbyt często. Wszak to dopiero jego drugie podium lotów w karierze. - Ogólnie loty to jest coś fajnego. Lubię latać na skoczniach mamucich. Szczególnie wtedy sprawa to frajdę, kiedy skacze się dobrze - opowiadał zadowolony Żyła. - Tutaj drobne błędy od razu się przekładają dużo bardziej na odległość. Na mniejszych skoczniach tego tak nie widać - dodawał Piotrek, który podczas konferencji przyznawał, że w sobotnich zawodach drużynowych liczy na wiatr pod narty. - Nie patrzę tak naprawdę na nic. Cieszę się, że mogę tu być i czerpać z każdego skoku radość. Nie czuję się zmęczony. Dziś była przyjemni, relaks - oceniał trzeci zawodnik klasyfikacji Pucharu Świata w lotach.
?php>Dla naszego zawodnika najważniejsze było oddawać równe dalekie skoki. - Nie było różnicy w satysfakcji między wczorajszym dalekim lotem, a dzisiejszymi udanymi, ale nieco krótszymi. Każdy skok jest inny, ciekawy. Wiadomo, że z długich ma się dużą radość, ale te krótsze też cieszą, jeśli są dobre - mówił Piotr Żyła, który nie chciał komentować braku pojawienia się podczas dekoracji Stefana Horngachera. - Trzeba pytać o to trenera. Mamy spotkania cały czas, ale nie rozmawiamy o sprawie decyzji Stefana - przyznał Żyła. Dzisiaj nasz skoczek miał inną ciekawą sytuacją, chociaż podobną do tej sprzed sześciu lat. Znów na zeskoku po próbie Piotrka pojawił się kibic. - Nie wiem tak naprawdę jak reaguję, bo jestem jeszcze skupiony na skoku. Ktoś tam wybiegł, ale nawet nie miałem czasu o tym myśleć - uzupełnił.
?php>?php>
Z Planicy dla Sportsinwinter.pl,?php>
Mateusz Król
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz