Kibice słoweńskich skoczków narciarskich są rozczarowani i domagają się odpowiedzi, dlaczego ich zawodnicy skaczą słabiej. Główne zarzuty są pod adresem Roberta Kranjca, Jurija Tepesa i Anze Laniska. Problemy postarał się wyjaśnić Jani Grilc, asystent Gorana Janusa.
?php>Na pewno nie tylko Słoweńcy zauważyli, że ich skoczkom wiele brakuje do formy, jaką potrafili prezentować w poprzednich sezonach. Ich drużyna często stawiana była w gronie faworytów do medali. Teraz brakuje im zawodników, którzy mogliby w drużynówkach oddawać równe i odległe skoki. O ile Jernej Damjan i Peter Prevc prezentują dobrą formę, o tyle sporo krytyki kierowanej jest pod adresem Roberta Kranjca, Jurija Tepesa i Anze Laniska. - Robert po kontuzji musiał wzmocnić mięśnie. Zyskał trochę masy mięśniowej, dlatego to nie działa tak jak powinno. Brakuje mu elastyczności - powiedział asystent Gorana Janusa, Jani Grilc. Roberta na skoczni do lotów w Kulm nie zobaczymy.
?php>W Austrii nie polata także Jurij Tepes, który w tym sezonie od początku zmaga się ze sporymi problemami. - Jurij był w dobrej formie przed startem zimy. To jest trudne do zrozumienia - przyznał Grilc. - On nie jest źle przygotowany do sezonu, ale głowa nie podąża za tym - dodał. Anze Lanisek może nigdy nie był flagową postacią kadry Słoweńców, ale ostatniej zimy pokazał się z dobrej strony. W jego przypadku zadecydowało odchudzenie się o kilka kilogramów i skrócenie nart. - Nie wiem dlaczego on podjął taką decyzję. Gdy spadasz z wagą poniżej pewnego pułapu, to masz problem z refleksem, równowagą - podkreślał Jani. Lanisek współpracuje teraz z klubowym trenerem Alešem Selakiem, który doprowadził Roka Benkovica do tytułu mistrza świata w 2005 roku.
?php>Źródło: siol.net
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz