Zamknij

Z nimi nie spotkamy się już na skoczni... Zawodnicy, którzy zakończyli karierę po sezonie 2017/2018

12:03, 02.11.2018 Agnieszka Białek Aktualizacja: 17:35, 02.11.2018
Skomentuj

Nowy sezon w skokach narciarskich oficjalnie rozpocznie się w Wiśle za dwa tygodnie. Jednak już dzisiaj wiemy, że z niektórymi zawodnikami już się nie spotkamy. Zapraszamy na przegląd nazwisk wszystkich skoczków narciarskich, którzy postanowili odwiesić narty na kołek po minionej zimie.

Kariera sportowa, a w szczególności skoczka narciarskiego nie należy do najprostszych. Są to lata wyrzeczeń, treningów, diet i częstych wyjazdów. W życiu każdego zawodnika przychodzi taki moment, kiedy musi sobie powiedzieć "dość". Często zrezygnować z czegoś, co kochał robić przez całe życie i było jego nieodłączną częścią. Nigdy nie będzie dobrego momentu. Zawsze z tyłu głowy będzie myśl, że może warto było jeszcze to ciągnąć przez kolejny sezon. Być może tym razem by się udało. Jednak należy pamiętać, że pewnych sygnałów wysyłanych przez ciało nie można lekceważyć. Trzeba wtedy zamknąć ten rozdział życia i zacząć cieszyć się z nowych pasji, pracy, czy rodziny. Ten krok pomiędzy sezonami zimowymi 2017/2018 a 2018/2019 postanowiło postawić wiele skoczków narciarskich. Z nimi na skoczni tej zimy już się nie spotkamy...

Jako pierwszy, bowiem już na początku marca, karierę sportową zakończył  Tom Hilde. Reprezentant klubu Asker Skiklub, zadebiutował w Pucharze Świata 10 marca 2006 r. w trakcie konkursu w Lillehammer. Dwa lata później świętował swoje pierwsze zwycięstwo w tym cyklu zawodów, które odbywały się we włoskim Predazzo. Hilde wraz z drużyną zdobył brązowy medal Igrzysk Olimpijskich w Vancouver, czterokrotnie srebro Mistrzostw Świata i brąz Mistrzostw Świata w Lotach Narciarskich.  Jego ostatnimi występami w roli skoczka narciarskiego były zawody z cyklu Raw Air w Oslo i Lillehammer. - Musiałbym włożyć dużo więcej wysiłku, aby pokonać młodych skoczków, którzy prezentują teraz wyższy poziom ode mnie - powiedział Hilde. - Próbowałem wszystkiego, aby wrócić na wysoki poziom. Wiele razy mi się udawało, ale teraz wszystko wskazuje na to, że nie uda mi się. To nie była trudna decyzja. Wiele trenowałem i podróżowałem. Wystarczy. - zakończył 31 - letni były zawodnik norweskiej kadry.

Krzysztof Miętus to pierwszy z polskich zawodników, który zdecydował  o końcu swojej sportowej kariery. Jako skoczek narciarski w kadrze, był reprezentantem Polski w trakcie Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Vancuover. Drużynowo zdobył brązowy medal Mistrzostw Świata Juniorów w 2008 r w Zakopanem. Indywidualnie, jego najlepszym występem w Pucharze Świata, był konkurs w Klingenthal w sezonie 2012/2013. Wówczas zajął 11 miejsce. Do jego zasług można również zapisać już były rekord skoczni w Szczyrku - Skalite, który wynosił 104,5 metra, a osiągnięty został podczas Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży 20 lutego 2008 r. Po zakończeniu sportowej kariery, Krzysztof Miętus rozpoczął pracę jako drugi trener skoczków narciarskich w klubie sportowym Eve-nement Zakopane.

Był objawieniem Turnieju Czterech Skoczni w sezonie 2013/2014, który później zresztą wygrał. Thomasa Dietharta wszyscy podziwiali i porównywali do takich legend skoków narciarskich jak Matti Nykanen, Jens Weisslog, czy Sven Hannawald. Razem z drużyną w Soczi zdobył srebrny medal Igrzysk Olimpijskich. Niestety, w kolejnych sezonach, jego skoki nie wyglądały już tak dobrze jak w sezonie olimpijskim. Ostatni raz na skoczni w roli zawodnika mogliśmy go zobaczyć w trakcie Letniego Grand Prix w 2017 r. W listopadzie, podczas przygotowań do sezonu zimowego, Thomas Diethart uległ bardzo groźnemu wypadkowi, który pozbawił go szans na powrót do czołówki. W kwietniu tego roku, ostatecznie postanowił zakończyć karierę. - To koniec. Będzie mi brakowało uczuć towarzyszącym lataniu na nartach - tymi słowami pożegnał się z kibicami na swoim oficjalnym profilu na portalu społecznościowym.

Reprezentacja Francji od kilku lat przechodzi prawdziwy kryzys. Wydostać się z niego, nie pomoże decyzja dwójki czołowych zawodników trójkolorowych. Najpierw Vincent Descombes Sevoie zdecydował się odwiesić narty na kołek. Następnie, zrobił to Ronan Lamy Chappuis. Pierwszy z nich przyniósł dużo więcej radości kibicom. Szczególnie w sezonie 2016/2017, kiedy skoki Descombes Sevoie były na najwyższym światowym poziomie. Dzisiaj 34 - letni zawodnik zdobył wówczas 386 punktów, co dało mu miejsce 16 w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. - Od dzieciństwa dawałem z siebie wszystko. Chcąc rywalizować z najlepszymi na świecie, musisz dawać z siebie wszystko. Moja kariera to wieloletnie wyrzeczenia. Nie mam już w sobie tyle pewności, czy mógłbym to robić dalej na takim poziomie. Kiedy podsumowuję moje występy, mogę stwierdzić, że zostawiam świat skoków szczęśliwy - z poczuciem spełnienia - powiedział Vincent dla francuskich mediów. Inna sytuacja towarzyszyła zerwaniu ze skokami narciarskimi Ronanowi Lamy Chappuis. W 2017 r., wykryto u niego łagodny nowotwór kości. Z tego powodu nie mógł już w pełni poświęcić się skokom narciarskim i trenować na takim poziomie, jaki by go satysfakcjonował. We wrześniu 2018 r. oficjalnie zakończył karierę skoczka i zaczął trenować sporty wodne.

Największym zaskoczeniem dla polskich mediów i kibiców było rozstanie się ze sportem wyczynowym Krzysztofa Bieguna. Naszemu portalowi, jako pierwszemu udało się uzyskać tę informację od trenera kadry B - Macieja Maciusiaka. Więcej na ten temat można przeczytać pod tym linkiem. Krzysztof Biegun był obiecującym młodym polskim skoczkiem narciarskim. Szczególnie w pamięci kibiców zapadła jego wygrana podczas inauguracyjnego konkursu Pucharu Świata w niemieckim Klingenthal. Mówiono o nim i stawiano go jako przyszłość tego sportu w naszym kraju. Niestety, stało się inaczej. Kolejne zimy nie były już takie dobre jak pamiętny sezon 2013/2014 w Pucharze Świata i 2014/2015 w Pucharze Kontynentalnym. O Krzysztofie, coraz mniej pisano w kontekście pierwszoplanowego zawodnika. - Ta decyzja dojrzewała we mnie od dawna. Trudno zrezygnować z czegoś, co robiłem tyle lat, ale czasem trzeba się zmierzyć z faktami. Myślałem, że przeżyję to wszystko jeszcze bardziej, a tymczasem jest naprawdę w porządku - tak skomentował swoją decyzję w rozmowie z Kamilem Wolnickim z Przeglądu Sportowego Biegun. Były już skoczek narciarski w przyszłości chciałby już dla samego siebie jeszcze raz poczuć jak to jest skakać na nartach. Być może również zobaczymy go w roli trenera młodych zawodników.

Najważniejszą wiadomością sprzed kilku dni jest fakt zakończenia kariery profesjonalnego skoczka narciarskiego przez Janne Ahonena. To nie pierwszy rozbrat Fina z tym sportem. Po raz pierwszy zdecydował się na taki krok w 2008 r., a kolejny raz w 2011 r. Zawsze jednak wszystkim doskonale znany Ahonen nie dotrzymywał swojej obietnicy i ponownie wszyscy kibice mogli go podziwiać w Pucharze Świata. Niestety, fakty są takie, że jego powroty nie należały do udanych. Lecz nie można zapomnieć o zasługach Janne Ahonena dla tego sportu. Wygrał 36 konkursów Pucharu Świata, a aż 108 razy stanął na podium. Dwukrotnie mógł cieszyć się ze zdobycia Kryształowej Kuli (sezon 2003/2004 i 2004/2005). Również dwa razy zdobył złoty medal indywidualny w Mistrzostwach Świata w narciarstwie klasycznym (1997 r. Trondheim na skoczni normalnej i 2005 r. Oberstdorf na skoczni dużej). Pięciokrotnie wygrał prestiżowy Turniej Czterech Skoczni (sezony: 1998/1999, 2002/2003, 2004/2005, 2005/2006 - wtedy ex aequo z Jakubem Jandą, 2007/2008). Indywidualnie na Igrzyskach Olimpijskich nie zdobył nic, ale z drużyną przywiózł do swojego kraju dwa srebrne medale (Salt Lake City 2002 r. i Turyn 2006 r.). Był nieocenionym zawodnikiem i osobowością tego sportu. Będziemy pamiętać jego dokonania i charyzmę, a także rywalizację z Adamem Małyszem. Janne Ahonen zamierza skakać przez cały czas, ale amatorsko. Na pewno jeszcze nie raz zobaczymy go na jakichś międzynarodowych zawodach - zapewne w roli kibica, ponieważ jego syn Mico Ahonen coraz lepiej radzi sobie w skokach i raczej kwestią czasu jest powołanie tego 16-latka do narodowej kadry Finlandii.

Niestety, w ostatnim okresie pomiędzy sezonami zimowymi skoki narciarskie stracili jeszcze więcej zawodników. Oprócz powyższych siedmiu zawodników, karierę zakończyli: Radik Zhaparov (Kazachstan), Ilja Kratov (Kazachstan), Hyun - Ki Kim (Korea Południowa), Matjaz Pungertar (Słowenia), Roberto Dellasega (Włochy) oraz  Simon Greiderer (Austria).

Źródło: Informacja własna/wikipedia.pl

(Agnieszka Białek)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%