Zamknij

Wrócisz silniejszy... [Felieton]

20:19, 07.01.2016 Mateusz Król Aktualizacja: 21:55, 12.01.2016
Skomentuj

DSC_0841-Copy

To co nieuniknione stało się faktem. W dniu swoich 26 urodzin Gregor Schlierenzauer zakończył sezon 2015/2016 i tym samym przerwał karierę skoczka narciarskiego na czas nieokreślony. Jaka była jego droga na szczyt i do momentu w którym znalazł się teraz? Zapraszam do przeczytania felietonu.

Co czuje skoczek narciarski kiedy wygrywa 53 razy konkurs Pucharu Świata? Odpowiedź na to pytanie zna tylko jeden zawodnik: Gregor Schlierenzauer. Jest jednym z największych skoczków narciarskich w tej dyscyplinie. Austriak swoją wielką karierę zaczął w wieku 16 lat. W swoim debiucie w Pucharze Świata w Oslo w 2006 r. zajął 24 miejsce. Swoje pierwsze pucharowe zwycięstwo zaliczył w Lillehammer 3 grudnia 2006 r.. Od tych zawodów zaczął się marsz Schlierenzauera na szczyt. Jednak świat zachwycił się nim podczas pierwszego konkursu Turnieju Czterech Skoczni w sezonie 2006/2007. A było to tak:

[YT]5XHzl-fJkxY[/YT]

Jak już zapewne wszyscy wiedzą Gregor Schlierenzauer nie wygrał wtedy Turnieju Czterech Skoczni ale stanął na drugim stopniu podium. Przegrał z Andersem Jacobsenem. To nie był po prostu jeszcze jego czas. Już wtedy nikt nie miał wątpliwości, że to będzie wielki mistrz skoków narciarskich.

W swoim dorobku posiada złoty medal Olimpijski zdobyty w drużynie w Vancouver w 2010 r.. Na tych samych igrzyskach dwukrotnie zdobył indywidualnie brązowy medal. Z Sochi udało mu się wywieść tylko srebro w drużynie. Gregor Schlierenzauer jest indywidualnym mistrzem świata z Oslo z dużej skoczni oraz pięciokrotnym w drużynie. Również pięciokrotnie wywoził z Mistrzostw srebro. Mistrzostwo świata w lotach narciarskich zdobył w 2008 r. w Oberstdorfie jako najmłodszy zawodnik w tej dyscyplinie. Przed rozpoczęciem kariery pucharowej został mistrzem świata Juniorów indywidualnie i w drużynie (Kranj 2006 r.). Dwukrotnie na koniec sezonu w Planicy w geście triumfu wznosił Kryształową Kulę, a trzykrotnie małą Kryształową Kulę za klasyfikacje w lotach narciarskich. W sezonie 2011/2012 i 2012/2013 triumfował w Turnieju Czterech Skoczni.

Czy to mało? Doliczając jeszcze jego największe osiągnięcie, czyli 53 wygrane konkursy Pucharu Świata uważam, że jest to wielki sportowiec, który zasługuje na szacunek wszystkich. Schlierenzauer zasłynął z różnych zachowań prezentowanych po swoich skokach. Nie każdy musi go lubić, ale za to co osiągnął, za to ile dał skokom narciarskim, za te emocje i wolę walki zasługuje na szacunek wszystkich. Jeszcze inni kibice uważają, że nie zasługuję na miano najlepszego przy takich skoczkach jak chociażby Adam Małysz. Jednak uważam, że każdy z tych "wielkich" napisał swoją indywidualną historię. Nie należy ich do siebie porównywać, tylko patrzeć na indywidualne osiągnięcia i wtedy zobaczymy dlaczego każdy z nich zasłużył na to miano.

Kryzys formy

Pamiętam, jak kiedyś Adam Małysz mówił, że Gregor to jest unikat, a jego pozycja w locie jest jak "skrzydło samolotu". I to rzeczywiście było widać w latach jego największych sukcesów. Nienaganna sylwetka w locie i mocne odbicie od progu - to cechy charakterystyczne skoków Schlierenzauera. Niestety, od trzech sezonów (wliczając obecnie trwający) możemy zauważyć równie pochyłą w formie Gregora. Wiemy już, że tego sezonu nie ukończy w Planicy. Według mnie to wszystko się zaczęło od Igrzysk Olimpijskich w Sochi i jego nieporozumień z ówczesnym trenerem kadry austriackiej w skokach narciarskich Alexandrem Pointnerem. Zmiana trenera, której domagał się sam Schlierenzauer nie przyniosła skutków o których zapewne myślał. Skoczek zaczął miewać problemy z motywacją, a po skończeniu kariery przez Thomasa Morgensterna cała presja społeczeństwa w Austrii spadła na niego. Do tego doszły problemy w życiu osobistym. Sytuacja, która aktualnie zaistniała w jego życiu po prostu go przerosła. Przestał cieszyć się ze skoków i nie potrafi już się odpowiednio zmobilizować. W Klingenthal widziałam, że coś jest nie tak. Odkąd obserwuje Gregora, nigdy tak sztucznie nie uśmiechał się tak jak tam. Dobra mina do złej gry? Teraz już wiem, że na pewno tak. Będzie mi na pewno brakowało Gregora, który z takim zacięciem i wręcz z czasami bezczelnością wygrywał konkursu Pucharu Świata. Te wszystkie gesty po skokach np. do sędziów, czy kiedy złościł się na siebie pokazywały jego charakter. Osobiście imponował mi tym, że był taki zacięty. Zabrakło tego zdecydowanie w ostatnich latach. Ale cóż wymagać od człowieka, który 53 razy stanął na najwyższym stopniu podium, pobijając tym samym wszystkie rekordy? Gregor Schlierenzauer nie musi nic nikomu udowadniać. Przez 9 sezonów pod rząd (!) wygrał minimum jeden konkurs w Pucharze Świata. To jest już wyczyn niezaprzeczalny. Teraz najbardziej potrzebuje spokoju i wsparcia kibiców a także drużyny austriackiej. Bo wierze głęboko, że Gregor powróci jeszcze na belkę startową. Na pewno spróbuje, a jeżeli jednak uzna, że skoki narciarskie nie są już dla niego to pożegna się godnie jak na mistrza przystało z kibicami. Gregora Schlierenzauera na swojej drodze spotkałam trzykrotnie. Zawsze były to bardzo miłe spotkania i aż czasami dziwi mnie to, że niektórzy wypisywali o nim jaki to on "niegrzeczny" potrafi być dla kibiców. Nigdy nic takiego względem mojej osoby a także innych osób, które były blisko mnie się nie stało. Obraz Gregora "buntownika" i "niegrzecznego chłopca", który był przedstawiany nam przez wiele lat jest nieprawdziwy. Na pewno na przestrzeni lat spokorniał, sytuacja go do tego zmusiła, ale nie zgodzę się z opiniami, że był niegrzeczny i opryskliwy w stosunku do kibiców.

Historia Gregora Schlierenzauera do złudzenia przypomina koniec kariery Svena Hannawalda, który cierpiał na syndrom wypalenia. Niemiec również jak Austriak próbował powracać do rywalizacji, jednak po odbytym leczeniu ostatecznie zakończył sportową karierę. Niektóre austriackie media wskazywały taki sam problem u Schlierenzauera. Sam zawodnik zaprzeczył tym doniesieniom zaznaczając, żeby nie ufać we wszystko co piszą media. Uważam, że w obecnej sytuacji Gregor Schlierenzauer podjął słuszną decyzję o przerwaniu startów. Jego miejsce jest w ścisłej czołówce, a nie w drugiej lub trzeciej dziesiątce. Gdyby dłużej trwał w tym stanie rzeczy na pewno nie wpłynęło by to dobrze na jego psychikę i samopoczucie.

"Na pewno powrócę, a słowa "rezygnuję" świadomie nie użyłem. W tej chwili po prostu nie wiem co przyniesie przyszłość, czy motywacja wróci, a bez presji czasu stanie się dla mnie jasne jak ma wyglądać moja dalsza droga."

Gregor jakkolwiek miałoby się to skończyć na pewno wróci silniejszy. Jeżeli nie będzie już się realizował w skokach narciarskich to myślę, że znajdzie sobie takie zajęcie, które będzie go satysfakcjonowało, a jego nazwisko w karcie historii skoków narciarskich na pewno zawiśnie na wieki.

Źródło: Informacja własna

(Mateusz Król)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%