Martna Galewicz przygotowuje się do sezonu zimowego. Dzięki naszej współpracy będziecie mogli śledzić poczynania naszej biegaczki jeszcze dokładniej. Martyna co jakiś czas napisze nam relacje z obozów treningowych, przygotowań i całego życia sportowca wyczynowego. Dzisiaj o obozie w Otepaa.
?php>Dzielisz się na portalach społecznościowych filmikami z treningów. Jak zatem wyglądał Twój dzień treningowy w Otepaa??php>
?php>Pobudka koło 6:50 i od godziny 7:00 do 7:40 trenażer, później śniadanie od 9:30. Następnie pierwszy trening, a po nim obiad i drzemka. Drugi trening, kolacja a wieczorem razem z Ulą Łętochą jakiś film czy serial i do spania.
?php>?php>
O czym myślisz w trakcie treningu? Bardziej: "Musisz to wytrwać, za chwilę koniec" czy "Pamiętaj, że to da efekt zimą. Przed nami Igrzyska!"
?php>Zależy jaki jest rodzaj treningu. Przy tych luźniejszych główny nacisk kładziemy na elementy techniczne. Przy ciężkich, gdy zbliżam się do kresu swoich możliwości, w głowie pojawiają się myśli: "to rok olimpijski, jak teraz pokonasz swoje słabości, to w zimie będą efekty i to cierpnie będzie mniejsze". Te "igrzyska" bardzo motywują.
?php>Ile czasu mogłaś poświęcić w Estonii dla siebie? Co robisz w wolnej chwili?
?php>Przez cały obóz mieliśmy dwa dni wolnego, więc niewiele. Tak naprawdę wolnej chwili nie było. W takim dniu do południa była sauna, popołudniu zabiegi fizjoterapeutyczne. Nim się obejrzałam był już wieczór i do łóżka. Zapomniałabym, w wolnym czasie nadrabiałam zaległości uczelniane, a mianowicie pisałam dziennik praktyk. Zatem oprócz ciała i głowa trochę popracowała.
?php>?php>
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz