mtvuutiset.fi?php>
Kari-Pekka Kyrö był jedną z osób zamieszanych w aferę dopingową podczas MŚ w Lahti w 2001 r. Teraz Fin atakuje Norwegów, sądząc, że ich sukcesy są zasługą leków na astmę. - To kłamstwo i niedomówienie - ocenia wypowiedź Jacobsen, która twierdzi, że obecnie te medykamenty są po prostu potrzebne.
?php>O astmie wśród norweskich biegaczy (i nie tylko) dyskutuje się nie od dziś. Teraz temat poruszyła postać zamieszana w jedną z największych afer dopingowych w historii. Mowa tu o Kari-Pekka Kyrö, którego także dotyczyła kara długoletniego zawieszenia za kontakt z niedozwolonymi środkami podczas mistrzostw świata w Lahti w 2001 r.. Skomentował on wypowiedź Astrid Jacobsen. Mistrzyni świata uważa, że przy dzisiejszej ilości startów w zawodach najwyższej rangi, trudno walczyć o dobre zdrowie i należy brać leki na astmę, która może się rozwinąć. 32-latka sądzi, że sytuacja dochodzi do takiego poziomu, że stosowanie takich leków jest niezbędne. 55-letni trener Kyrö uznaje to za głupotę.
?php>- To kłamstwo i niedomówienie. Stres dla organizmu jest dziś mniejszy niż kiedyś - uważa. - Narciarstwo biegowe byłoby znacznie lepsze, gdyby norwescy astmatycy nie ścigali się w Pucharze Świata. Nie potrzebujemy chorych Norwegów, można stworzyć oddzielną konkurencję dla chorych - dodaje. Według szwedzkiego eksperta to tylko zaczepka i próba zamaskowania tego, co było kiedyś. Według przeprowadzonych przez niego badań, połowa stawki biegowej sięga po leki na astmę. - Norwegowie są natomiast atakowani ze względu na pewnego rodzaju zemstę - dopingowicze z Finlandii i tak przegrywali z norweskimi sportowcami - stwierdził Marcus Lindqvist.
?php>źródło: expressen.se
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz