Zamknij

Alpejski PŚ w Killington: Triumf Worley w gigancie po 3 latach przerwy

20:45, 26.11.2016 Marek Cielec Aktualizacja: 20:47, 26.11.2016
Skomentuj

fot. Florian / CC BY NC ND fot. Florian / CC BY NC ND

Dzisiejszy slalom gigant w Killington rozpoczął się z małym opóźnieniem. Spowijające stok chmury przyniosły kiepską widoczność. Warto było czekać, bo zawody alpejskiego Pucharu Świata były niezwykle ciekawe.

Warunki na trasie Superstar były dziś dość trudne, a trasa bardzo selektywna. Zawodniczkom ciężko było wykonać płynny przejazd. Trasa dla narciarek jadących z późniejszymi numerami nie była już w tak dobrym stanie jak na początku co widać również po wynikach. Większość alpejek znajdujących się w czołówce pierwszego przejazdu jechało na początku zawodów. Prowadziła na półmetku Norweżka Nina Løseth. Choć jej przejazd nie był idealny to uzyskała sporą przewagę nad większością zawodniczek. Blisko uzyskanego przez Loseth czasu była jedynie Tessa Worley (+0,09 sek.). W granicach jednej sekundy straty zmieściły się również Federica Brignone (+0,64 sek.) i Stephanie Brunner (+0,90 sek.). Dość wysoko plasowała się Viktoria Rebensburg powracająca po złamaniu nogi. Po pierwszym przejeździe była piąta. Na szóstym miejscu była Marta Bassino, na siódmym Ana Drev, a dopiero na ósmym liderka PŚ Mikaela Shiffrin. Zwyciężczyni zawodów gigantowych w Sölden Lara Gut zaczęła wyśmienicie. Na pierwszym pomiarze czasu miała wynik lepszy od Løseth, ale niestety do kolejnego już nie dojechała. Przejazdu nie ukończyły również m.in. Taina Barioz, Maria Pietilä-Holmner, której pechowo wypięła się narta, a także Coralie Frasse Sombet, Ricarda Haaser i Rosina Schneeberger. Nie było nikogo na 30. miejscu, bowiem na 28. miejscu z takim samym czasem uplasowały się trzy zawodniczki: Valerie Grenier, Candace Crawford i Emi Hasegawa.

Pełne wyniki po 1. przejeździe

Drugi przejazd przyniósł drobne przetasowania, ale nie było żadnych spektakularnych awansów z trzeciej dziesiątki do pierwszej. Był natomiast spory awans z drugiej dziesiątki. Zajmująca 14. miejsce po pierwszym przejeździe Włoszka Sofia Goggia utrzymywała się na prowadzeniu aż do przejazdów dwóch ostatnich zawodniczek. Nie zdołały jej pokonać nawet faworyzowane Shiffrin, Bassino (jej zabrakło jedynie 0,02 sek.) i Brignone. Ostatecznie Bassino skończyła zawody na 4. miejscu, Shiffrin na 5., a Brignone na 8. Przed Brignone w rankingu znalazły się też Ana Drev na miejscu 6. i Francesca Marsaglia. Zupełnie nie udał się drugi przejazd Vikoktorii Rebensburg. Niemka miała jeden z najgorszych czasów w drugiej rundzie i spadła na 19. miejsce. Upadek zaliczyła Austriaczka Stephanie Brunner dzieląc los Marie-Michele Gagnon i Melanie Meillard. Wróćmy do dwójki zawodniczek kończącej zawody. Francuzka Tessa Worley startowała z przewagą 1,87 sek nad Goggią i chociaż nie była tak szybka jak prowadząca w tamtym momencie Włoszka to i tak spisała się bardzo dobrze notując ósmy czas drugiego przejazdu. Gdy dojechała na metę objęła pozycję liderki z przewagą 1,11 sek. Dopiero 21. wynik w drugiej rundzie miała Nina Løseth. Nie mogło to wystarczyć, aby pokonać Worley, ale dało Norweżce drugie miejsce ze stratą 0,80 sek. do Francuzki. Chociaż na podium stanęła tylko jedna Włoszka, to można stwierdzić, że te zawody były pokazem ogromnej siły tej nacji w slalomie gigancie. Aż pięć alpejek z Półwyspu Apenińskiego ukończyło zawody w czołowej dziesiątce: Goggia, Bassino, Marsaglia, Brignone, Irene Curtoni (na 9. miejscu). Ponadto 2 (Elena Curtoni i Manuela Moelgg) zostały sklasyfikowane w drugiej dziesiątce, a jedna (Nadia Fanchini) w trzeciej. Wróćmy do najlepszej trójki tych zawodów. Sofia Goggia potwierdziła, że jest w dobrej formie co pokazała już w Sölden. Trzecie miejsce tej zawodniczki nie może być zatem traktowane jako niespodzianka. Warto jednak zaznaczyć, że jest to pierwszy raz kiedy Goggia stanęła na podium w Pucharze Świata. Dotychczas jej najlepszym wynikiem było 4. miejsce w Soldeu w super-G. Nina Løseth po raz drugi w karierze znalazła się na 2. miejscu w gigancie. W tej konkurencji jeszcze nigdy nie wygrała. Worley ma na swoim koncie już wiele miejsc na podium i wygranych. Jest również mistrzynią świata w gigancie z 2013 roku. Jednak w ostatnich sezonach nie była w tak wysokiej formie jak w najlepszych czasach, a na tę wygraną czekała blisko 3 lata. Poprzednio zwyciężyła 12 grudnia 2013 roku w Sankt Moritz. Dzisiejsza wygrana jest jej 9. triumfem w karierze. Worley wskoczyła również na pierwsze miejsce w klasyfikacji giganta.

Pełne wyniki po 2. przejeździe

Jutro w Killington odbędą się zawody w slalomie.

(Marek Cielec)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%