Zamknij

Przełomowy sezon Jakuba Wolnego. Zawodnik na lata?

21:40, 03.04.2019 Adrian Gerula Aktualizacja: 22:37, 04.04.2019
Skomentuj

Agnieszka Białek/Sportsinwinter.pl

Jakub Wolny w roku 2014 został indywidualnym i drużynowym mistrzem świata juniorów, jednak długo nie mógł spełnić pokładanych w nim nadziei. Dopiero w sezonie 2017/2018 zaczął regularnie pojawiać się w składzie kadry Polski na zawody Pucharu Świata - jednak bez rewelacyjnych rezultatów, jego najwyższym miejscem była 15. lokata w Innsbrucku. Starty w ubiegłorocznym Letnim Grand Prix pozwalały myśleć, że ten sezon będzie dla niego przełomem. Czy tak się okazało - i czego nowego dowiedzieliśmy się o Wolnym?

Lato

Jakub Wolny startował w 6 z 9 imprez cyklu letniego, punktował za każdym razem. Najlepiej wypadł w szwajcarskim Einsiedeln, zajmując czwartą lokatę. Wyłączając średnio udany występ w Hinzenbach, nie zszedł poniżej 12. lokaty. Przyzwoity sezon letni pozwalał myśleć, że niedawny mistrz świata juniorów po raz pierwszy w karierze zmieści się w czołowej "30" klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Solidny początek zimy

23-letni reprezentant klubu LKS Klimczok Bystra od początku sezonu startował w zawodach najwyższej rangi. Pierwsze zmagania, w Wiśle oraz Kuusamo, zakończyły się całkiem pomyślnie - skoczek nie wypadał z trzydziestki, dwukrotnie meldował się w czołowej "15" zawodów - w Ruce był trzynasty i jedenasty. Wobec nieco słabszej postawy Macieja Kota i Stefana Huli, stopniowo stawał się "czwartym do brydża" w konkursach drużynowych. W Wiśle udało się mu nawet stanąć wraz z kolegami na najwyższym stopniu podium.

Drobny kryzys

Grudzień i styczeń były w wykonaniu Wolnego nieco słabsze, z jednym wyjątkiem. W drugim konkursie Turnieju Czterech Skoczni, w Garmisch-Partenkirchen zajął trzynaste miejsce, po I serii mieścił się nawet w czołowej dziesiątce. W pozostałych konkursach balansował na granicy trzeciej i czwartej dziesiątki, utracił też miejsce w kadrze na konkurs drużynowy w Zakopanem - kosztem Wolnego w rywalizacji wziął udział Maciej Kot. W tamtym okresie polscy kibice przeżywali rozterki - trzej skoczkowie (Stoch, Żyła, Kubacki) znajdowali się w świetnej formie, pozostali zawodnicy mogący tworzyć drużynę, która wyjechałaby na Mistrzostwa Świata w Seefeld, skakali nadspodziewanie słabo. Punktem zwrotnym - dość niespodziewanie - okazała się rywalizacja w lotach...

Mamut przywrócił blask

Przed minionym sezonem zimowym rekord życiowy Jakuba Wolnego wynosił 211,5 metra. Już w pierwszych z trzech zaplanowanych zawodów znacznie go pobił - wykorzystał sprzyjające podmuchy wiatru i poleciał aż na 223 metr. Po I serii konkursu zajmował dzięki temu ósme miejsce. Nie wytrzymał jednak ciśnienia i w drugiej serii spadł do trzeciej dziesiątki. Kolejne dwa konkursy pokazały, że 23-latek potrafi skakać na największych światowych obiektach. Szesnaste, a następnie życiowe - szóste miejsce udowodniły jego talent w tej materii i zrzuciły nieco presję wyniku.

Nieoficjalne zwycięstwo... i choroba

Kolejnym pucharowym przystankiem były zawody w Lahti. Indywidualnie Wolny zajął 14 miejsce, jednak ewidentnie nie wyszedł mu konkurs drużynowy (skoki poniżej punktu konstrukcyjnego). Pojawiły się nawet głosy, czy Jakub wytrzymuje napięcie, jakie panuje podczas zawodów w drużynie - i czy warto na niego postawić w kontekście Mistrzostw Świata.

Następny weekend, w Willingen, rozpoczął się od... konkursu drużynowego, w którym ponownie wziął udział bohater artykułu. Polacy znokautowali wówczas rywali, a głównym architektem sukcesu okazał się teoretycznie najsłabszy z nich - czyli Wolny. Według nieoficjalnych wyników indywidualnych to właśnie on okazał się najlepszy, o niemal 10 punktów wyprzedzając Piotra Żyłę. W zawodach indywidualnych nie poszło mu tak dobrze, jedne ukończył poza "30", drugie - na pozycji szesnastej.

Trener Stefan Horngacher powołał Wolnego na Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym, co po zawodach w Niemczech nie stanowiło już większej kontrowersji. Wierni kibice liczyli na drużynowy medal kadry Polski, do czego swoją cegiełkę dołożyć miałby Wolny - tak jak w Willingen. Plany pokrzyżowała jednak choroba - infekcja wirusowa spowodowała osłabienie organizmu młodego skoczka. Sporą część zgrupowania w Seefeld Wolny spędził w izolatce.

Polak zakwalifikował się do konkursu na skoczni Bergisel - jednak zajął w nim dopiero czterdziestą lokatę. Trener w jego miejsce w konkursie drużynowym, a także rozgrywanym na skoczni normalnej, wystawił Stefana Hulę. Nie tak miały wyglądać te mistrzostwa w przypadku Jakuba.

Lepszy od... Małysza

Ostatnią częścią sezonu są od kilku lat cykle Raw Air i Planica 7. W obu przypadkach skoczkowie rywalizują - częściowo lub wyłącznie - na skoczniach mamucich. Podczas Raw Air Jakub Wolny prezentował się przyzwoicie na skoczniach dużych (Oslo, Trondheim, Lillehammer), za każdym razem punktując - jednak to w Vikersund pozytywnie zaskoczył narciarski świat. Indywidualnie otarł się o podium (4. lokata), raz za razem pobijając swój życiowy rekord. Po norweskim cyklu wynosił on już 230 metrów. Zawody w Planicy przyniosły Wolnemu kolejną poprawę najlepszego rezultatu - w zwycięskim konkursie drużynowym osiągnął odległość 237,5 metra. To o 7 metrów więcej, niż wynosił najdalszy skok oddany przez Adama Małysza! W Pucharze Świata w lotach narciarskich Wolny zajął jedenastą pozycję.

Zawodnik ukończył sezon na 22. pozycji w klasyfikacji generalnej PŚ, co jest jego najlepszym osiągnięciem w karierze. Zdobył 328 punktów, ponad czterokrotnie więcej niż w całej swojej karierze.

Plusy sezonu 2018/2019:

  • dobra forma latem;
  • najlepsza zima w karierze zawodniczej;
  • wyjątkowo udane skoki na obiektach mamucich;
  • pobicie i stałe śrubowanie rekordu życiowego w długości lotu;
  • pewne miejsce w kadrze A i składzie na konkursy indywidualne/drużynowe;
  • powołanie na Mistrzostwa Świata w Seefeld.

Minusy sezonu 2018/2019:

  • niepowodzenie na MŚ (spowodowane chorobą);
  • nieudane występy w PŚ na przełomie grudnia/stycznia;
  • przeciętny wynik podczas mistrzostw kraju (5. miejsce, duża strata do mistrza - Kamila Stocha).

Cytat sezonu:

 - Bicie rekordów życiowych chyba się nikomu nie znudzi. W powtórce widać, że mogłem jeszcze pociągnąć ponad 240 metrów, ale w powietrzu nie zawsze to czuć. - Jakub Wolny po skoku na odległość 237,5 metra, Planica, 23.03.2019 r.

źródło: informacja własna

(Adrian Gerula)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%