Polski skoczek bije rekordy w Turnieju Czterech Skoczni

fot. Andrzej Cienciała / pzn.pl

Wygrywa niemal jak Justyna Kowalczyk w Tour de Ski, albo jak Adam Małysz w całym cyklu Pucharu Świata. Mowa o Tymoteuszu Cienciale, który trzeci raz z rzędu wygrał dziecięcy Turniej Czterech Skoczni.

Tymoteusz Cienciała od kilku lat zadziwia narciarski świat. O jego nazwisko na prawdę głośno zrobiło się wtedy, kiedy wygrał pierwszy Turniej Czterech Skoczni w swojej karierze. Na razie "tylko dziecięcy". Mówiły i mówią o nim wszystkie media w naszym kraju. Jednym to się podoba, a drudzy krytykują. Tymek jednak za nic ma wszystkie komentarze i jak na dziecko, ciężko pracuje. Dlatego po raz kolejny udało mu się pokazać rywalom gdzie raki zimują. 9-latek wygrał trzeci raz z rzędu TCS. Polak najpierw wygrał w Hinzenbach,  potem kolejno w Bischofshofen i Reit im Winkl a teraz przypieczętował sukces triumfując w Berschtesgaden.

Trzykrotny triumfator TCS nie bez powodu nazywany jest perełką polskich skoków. Śmiało można powiedzieć, że takiego błysku w latach dziecięcych nie mieliśmy od dawna. Często w naszym kraju spotykaliśmy się z sytuacją, gdzie o wielkim talencie skoczka mówiło się po jednej świetnej próbie. - Trzeba przyznać, że Tymoteusz Cienciała to prawdziwy diamencik do oszlifowania. Mimo że ma dopiero 9 lat, to widać u niego bardzo dużo obycia ze skocznią. Nie można się temu dziwić, bo zaczął trenować mając zaledwie cztery lata. Widać, że ma olbrzymie predyspozycje do uprawiania skoków narciarskich, ale coś więcej na jego temat będziemy mogli powiedzieć za 3-4 lata. Do tego czasu powinien się rozwijać nie tylko w skokach narciarskich, ale także w innych sportach jak np. kombinacja norweska czy choćby piłka nożna, którą również bardzo lubi. Duża w tym rola nie tylko trenerów, ale również rodziców, by dobrze go ukierunkowali - mówił niedawno Sport.pl Jan Szturc, pierwszy trener Adama Małysza.

Źródło: Informacja własna / Sport.pl