fot. Rosmarie Knutti / rk-photography.ch?php>
W kombinacji alpejskiej swój upragniony złoty medal olimpijski wywalczył wreszcie Marcel Hirscher. Austriak stanął na olimpijskim podium w Pjongczangu razem z Francuzami Alexisem Pinturault i Victorem Muffat-Jeandet.
?php>Po zjeździe Hirscher był dwunasty ale bez problemu odrobił stratę w slalomie i został mistrzem olimpijskim. Już kilka godzin później odebrał upragniony medal podczas ceremonii w Parku Olimpijskim. - Ten medal nie jest taki lekki, ale jest cudowny i piękny. Jego wartość jest niezmierzona. Genialna historia - mówił tuż po odebraniu medalu Austriak.
?php>Zaraz po zakończeniu zawodów Hirscher był szczęśliwy i nie dowierzał, że udało mu się zdobyć złoto właśnie w kombinacji alpejskiej. - Dzisiaj osiągnąłem coś wielkiego. To był najlepszy zjazd w moim życiu - mówił wzruszony. - W slalomie nie dałem się zwariować podczas jazdy. To, że skorzystałem z pierwszej szansy, jest świetne. Teraz presja zniknęła - dodał.
?php>Szczęścia nie krył również drugi dziś Alexis Pinturault. - Wygrałem srebro, nie straciłem złota. Marcel jest tak silny w slalomie. Jestem naprawdę szczęśliwy - mówił Francuz. Pinturault nie żałował, że przegrał walkę o złoto właśnie z Austriakiem. - Walka z Marcelem i zajęcie drugiego miejsca za nim to wielka sprawa. Hirscher jest najlepszym narciarzem wszechczasów, on złamie wszystkie rekordy, to tylko kwestia czasu. Jego osiągnięcia będą utrzymywać się przez wiele lat - chwalił złotego medalistę Francuz.
?php>źródło: orf.at
?php>
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz