Wiatr na początku igrzysk w Pjongczangu starał się udowodnić swoją wyższość, ale wreszcie udało się przeprowadzić dotychczasowej konkurencje w narciarstwie alpejskim mężczyzn. Pozostał już tylko jeden indywidualny start w slalomie. Czy Marcel Hirscher sięgnie po trzecie złoto na tych igrzyskach?
?php>Jutrzejszy slalom będzie ostatnią indywidualną i przedostatnią ogólnie alpejską konkurencją mężczyzn rozegraną podczas XXIII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pjongczangu. Do tej pory medale rozdano w kombinacji, zjeździe, supergigancie oraz slalomie gigancie. Norwegowie cieszyli się ze złota Svindala w tej drugiej rywalizacji, ale pozostałe tytuły zgarnęli Austriacy. Dwa zwycięstwa Hirschera i jedno Matthiasa Mayera, to na pewno pozwoliło ich kibicom poczuć radość. Warto jednak powiedzieć, że wszystko wskazuje na to, iż nie będzie to koniec medalowych podbojów austriackich alpejczyków.
?php>Wyżej wspomniana szansa, to oczywiście slalom i Marcel Hirscher. Dwukrotny mistrz olimpijski z Pjongczangu może wyjechać z trzema złotymi medalami. Nie od dziś wiadomo, że Austriak jest absolutnym dominatorem w tej konkurencji. W tym sezonie zostało rozegranych dziewięć slalomów (wliczając w to te równoległe) i aż sześć padło jego łupem. Tylko dwa razy nie stawał na podium. Wcześniej zdobyte na tych igrzyskach medale z pewnością pozwolą mu opanować stres. Hirscher jest też aktualnym mistrzem świata w slalomie. W Sankt Moritz przed rokiem pokonał Manuela Fellera i nieobecnego z powodu kontuzji w Pjongczangu Felixa Neureuthera. Feller mocno potłukł się w gigancie, ale trzeba też przyznać, że w tym sezonie nie znajduje się w czołówce klasyfikacji generalnej slalomu.
?php>Dla Marcela Hirschera najgroźniejszymi rywalami będą najprawdopodobniej Henrik Kristoffersen i Michael Matt. Norweg wywalczył już srebro w gigancie i najbliżej igrzysk tylko on potrafił pokonać Hirschera. Doszło do tego w przed ostatnim konkursie, ale za to bardzo prestiżowym, bo w Kitzbühel. To była wiktoria "w paszczy lwa". W Schladming, tuż przed IO, Kristoffersena spotkała przykrość. Austriaccy kibice w trakcie drugiego przejazdu rzucali w niego śnieżkami. Kto wie, czy nie odniósłby drugiej wiktorii z rzędu. Może młody Norweg będzie chciał udowodnić w Pjongczangu, że jest w stanie pokonać Marcela? A może w zgodzie z powiedzeniem "gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta" dwóch rywali pogodzi Michael Matt? Austriak ani razu nie wygrał w tym sezonie slalomu, ale trzykrotnie zajmował drugie miejsce. Dwa razy za Hirscherem i tyle samo przed Kristoffersenem.
?php>W szerokim gronie faworytów trzeba także wymienić innych zawodników. Wśród nich trzeci w klasyfikacji Szwed Andre Myhrer, który ma na koncie jedną wiktorię tej zimy, ale slalomie równoległym. Dwukrotnie stawał jednak na podium w tradycyjnie rozgrywanych zawodach. Czwarte miejsce z Soczi postara się poprawić Stefano Gross. Włoch nie osiągał w tym sezonie rewelacyjnych wyników, ale igrzyska rządzą się swoimi prawami. Swoje będą chcieli także udowodnić Szwajcarzy: Daniel Yule oraz Luca Aerni.
?php>?php>Pierwszy przejazd zaplanowano na 2:00 w nocy. Finałowy rozpocznie się o 5:30. Rywalizację rozpocznie Szwajcar Daniel Yule. Po nim pojadą dwaj Włosi Moelgg i Gross. Z numerem czwartym będą się wiązały jedne z większych emocji, bo z nim pokaże się Henrik Kristoffersen. Po nim już zobaczymy największego faworyta, czyli Marcela Hirschera. Z szóstką jego rodak Michael Matt a z siódemką Andre Myhrer. Michał Jasiczek pojedzie z numerem 53.
?php>Źródło: Informacja własna
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz