Zamknij

Pjongczang 2018: Marcel Hirscher mistrzem w slalomie gigancie, drugie złoto igrzysk dla Austriaka

06:54, 18.02.2018 Marek Cielec Aktualizacja: 09:37, 18.02.2018
Skomentuj

fot. Janis Blaus via flickr.com

Marcel Hirscher zdobył dziś upragniony złoty medal igrzysk olimpijskich w slalomie gigancie. Dla Austriaka to drugie zwycięstwo na igrzyskach w Pjongczang, po wcześniejszym triumfie w kombinacji. Srebrny medal wywalczył Henrik Kristoffersen, a brązowy Alexis Pinturault. Nie startował żaden reprezentant Polski. 

Pierwszy przejazd rozpoczął się od występu Alexisa Pinturault, który miał być jednym z głównych faworytów do medalu, obok Hirschera i Kristoffersena. Francuz pojechał czysto i co ważne, bardzo szybko. Jadący zaraz po nim Matts Olsson, a następnie Mathieu Faivre byli wolniejsi, ale Alexisa postraszył Manuel Feller. Austriak, jadący zawsze bardzo ryzykownie miał bardzo dobry czas, na trzecim punkcie pomiaru lepszy o 0,34 sek. od Pinturaulta. W końcówce trasy mocno wciąż atakował bramki bardzo agresywnie. To spowodowało mocno spóźnienie w jednym skręcie, po którym zbyt mocno zahaczył o jedną z bramek i wypadł z trasy. Po Fellerze na trasę wyruszył Marcel Hirscher, który nie miał już żadnych problemów. Poprawił on znacznie wynik Alexisa Pinturault wyprzedzając go o 0,63 sek. Do wyniku Hirschera nie zdołał zbliżyć się Henrik Kristoffersen, który w tym sezonie najczęściej był głównym rywalem Marcela w gigancie. Norweg stracił 1,31 sek. i zajmował po pierwszym przejeździe dopiero 10. miejsce. Podobne przygody do Manuela Fellera miał Luca de Aliprandini. Włoski alpejczyk również był bardzo szybki i skuteczny, do czasu, gdy w końcówce wypadł z trasy, z tą różnicą, że Austriak leżał po prawej stronie (patrząc od mety), a Włoch po lewej. De Aliprandini opuścił trasę z nie w pełni sprawną nogą, ale jest jeszcze za wcześnie by stwierdzić czy doznał jakiegoś poważnego urazu. Hirscher i Pinturault pozostali na dwóch pierwszych miejscach do końca pierwszego przejazdu. Na pozycję trzecią wszedł Norweg Leif Kristian Nestvold-Haugen ze stratą 0,66 sek. Na pozycji czwartej znajdował się Włoch Riccardo Tonetti (+0,75 sek.), a na piątej Mathieu Faivre (+0,79 sek.). Szósty był Thomas Fanara (+0,95 sek.), siódmy Matts Olsson (+1,04 sek.), ósmy Victor Muffat-Jeandet (+1,17 sek.), a dziewiąty Zan Kranjec (+1,25 sek.). Pierwszego przejazdu nie ukończył również zawodnik, na którego najbardziej liczyli Szwajcarzy, czyli Justin Murisier. Dużą stratę zanotował (+2,44 sek.) natomiast mistrz olimpijski z Soczi - Ted Ligety, który plasował się dopiero na 20. miejscu.

Do giganta zgłoszony był polski alpejczyk - Michał Jasiczek, który miał wystąpić z numerem 85. Ci, którzy czekali na przejazd Polaka, mocno się zawiedli, bowiem Michał postanowił nie startować i skupić się wyłącznie na slalomie, na który najbardziej liczy i w którym powinien jechać z lepszym numerem startowym.

Henrik Kristoffersen, który był dziesiąty po pierwszym przejeździe, musiał postawić wszystko na jedną kartę i zaatakować. Tak właśnie się stało i po swoim przejeździe miał dużą przewagę nad ówczesnym liderem Loiciem Meillardem. Kolejni zawodnicy dojeżdżali do mety, a Kristoffersen nadal stał na miejscu dla lidera. Nie udało się go pokonać Francuzom: Victorowi Muffat-Jeandetowi, Thomasowi Fanarze i Mathieu Faivre, sporo stracił Matts Olsson, który spadł na odległą pozycję. Również Zan Kranjec nie dał rady, choć jego przejazd był całkiem udany. Ambicji, chęci i olbrzymiego zaangażowania nie można odmówić żadnemu z zawodników. W walce o medale olimpijskie każdy dawał z siebie wszystko. Dla niektórych kończyło się to marnie, jak w przypadku Ricardo Tonettiego, który będąc czwartym po pierwszym przejeździe robił co mógł, aby zdobyć medal. Niestety ostatecznie zaliczył upadek i stracił szansę na dobry wynik. Po Tonettim do akcji wkroczyli Leif Kristian Haugen i Alexis Pinturault. Haugen również nie poradził sobie z pokonaniem Kristoffersena i spadł na tyle daleko, że zaprzepaścił już szanse na medal jeszcze przed przejazdem ostatniej dwójki. Pinturault rozpoczął bardzo dobrze, powiększając przewagę nad Kristoffersenem. On również jechał na granicy ryzyka i w pewnym momencie tej granicy omal nie przekroczył. Utrzymał się na trasie i cały czas walczył o dobry wynik, ale poniósł spore straty. Na mecie zameldował się z łącznym czasem gorszym o zaledwie 0,04 sek. od Kristoffersena. Na górze pozostał już tylko Marcel Hirscher. Austriak cały czas jechał bardzo pewnie i podobnie jak Pinturault powiększał przewagę nad liderującym Norwegiem. W końcówce nieco stracił, ale ostatecznie zwyciężył bardzo pewnie z przewagą 1,27 sek., zdobywając drugi złoty medal Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pjongczang. Na poprzednich dwóch igrzyskach Hirscher kończył gigant bez medalu, plasując się na czwartym miejscu. Tym razem przyjechał do Korei jako główny kandydat do złota i spełnił pokładane w nim nadzieje. Henrik Kristoffersen zdobył srebrny medal i należą mu się również słowa uznania, szczególnie za znakomity drugi przejazd, w którym był najlepszy ze wszystkich zawodników. Alexis Pinturault powtórzył swój wynik z Soczi, zajmując ponownie trzecie miejsce w gigancie. Po jego przejeździe było widać, że walczy o złoto i nie zadowala go drugie miejsce. Spadł na pozycję trzecią, ale mimo wszystko zdobył drugi medal na tych igrzyskach, po srebrnym krążku z kombinacji. Na pozycji czwartej uplasował się Słoweniec Zan Kranjec. Przegrał on tylko z najlepszą trójką gigancistów tego sezonu, tracąc do Hirschera 1,73 sek. Na miejscach od piątego do siódmego znaleźli się Francuzi, kolejno Thomas Fanara (+1,79 sek.), Victor Muffat-Jeandet (+1,81 sek.) i Mathieu Faivre (+1,95 sek). Leif Kristian Nestvold-Haugen został sklasyfikowany na miejscu ósmym, Loic Meillard na dziewiątym, a Matts Olsson na dziesiątym.

Warto wspomnieć także o przejeździe Stefana Brennsteinera, rodaka dzisiejszego zwycięzcy. Drugi z Austriaków, który brał udział w drugim przejeździe prezentował się na trasie nie gorzej niż Kristoffersen. Na trzecim punkcie pomiaru miał łączny czas gorszy o 0,05 sek. od norweskiego zawodnika i miał spore szanse, aby przesunąć się do ścisłej czołówki. Jednak jego jazda w gigancie skończyła się tak jak u Tonettiego, upadkiem i końcem marzeń o życiowym wyniku. Brennsteiner nie krył dużej złości, gdyby utrzymał tempo, miałby szanse zająć wysokie miejsce. Jednak takich historii w sporcie jest wiele, a cała trudność polega na tym, aby jednak do mety dojechać i potrafić wydostać się z problemów, tak jak robi to zazwyczaj Marcel Hirscher.

Wyniki po 1. przejeździe

Wyniki po 2. przejeździe

Źródło: Informacja własna

(Marek Cielec)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Pjongczang 2018: ProPjongczang 2018: Pro

0 0

[…] 2:15 (10:15) – Slalom gigant mężczyzn, pierwszy przejazd – Zapowiedź (lista startowa) | Wyniki […] 12:59, 19.02.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%