O biathlonistach, którzy kolejnej zimy nie wystartują. Kogo nie ujrzymy w Pucharze Świata?

Już dzisiaj rozpoczną się pierwsze biathlonowe starty indywidualne sezonu. Wśród panów, tak jak u pań, zabraknie biathlonistów, którzy postanowili przejść na sportową emeryturę. Wielkim nieobecnym będzie Ole Einar Bjoerndalen. Kogo również nie zobaczymy podczas rywalizacji w Pucharze Świata 2018/2019?
Bjoerndalen to nazwisko znane na całym świecie. Norweg jest niekwestionowanym królem biathlonu, a prywatnie mężem Darii Domraczewej. Od tego sezonu nie zobaczymy już jednak mistrza w akcji. Ole Einar starty na najwyższym poziomie rozpoczął w… 1993 r.. Już podczas pierwszych zawodów reprezentant Norwegii pokazał się z dobrej strony – zajął 29. miejsce w biegu indywidualnym. Punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zdobył w tym samym sezonie, a w następnym po raz pierwszy stanął na podium. Był to jeden ze stu siedemdziesięciu ośmiu startów, w którym Bjoerndalen plasował się w czołowej trójce. 44-latek jest trzynastokrotnym medalistą igrzysk olimpijskich, w tym ośmiokrotnie złotym. Większe liczby w krążkowym dorobku imprez sezonu? Rzecz jasna. Ole Einar Bjoerndalen to dwudziestokrotny mistrz świata i czterdziestopięciokrotny medalista. Ostatni zdobył w biegu pościgowym podczas MŚ w Hochfilzen w 2017 r.. Norweg sześciokrotnie zwyciężał w klasyfikacji generalnej w cyklu pucharowym, a także dziewiętnastokrotnie odbierał Małe Kryształowe Kule. O osiągnięciach Ole Einara można by było pisać w nieskończoność, bo to niezwykle utytułowana i doskonała postać biathlonu oraz sportów zimowych.

Emil Hegle Svendsen to kolejny Norweg, którego już nie zobaczymy w rywalizacji biathlonistów w Pucharze Świata. Jest to sportowiec także z dużymi sukcesami. Na arenie międzynarodowej Svendsen pojawił się 15 grudnia 2005 r.. Pierwszy start reprezentanta Norwegii był bardzo nieudany – zajął w nim dopiero 68. lokatę. Dzień później pokazał moc – w sprincie został sklasyfikowany w czołowej piątce zawodów. Na podium Svendsen musiał czekać do następnego sezonu, w którym zajął międzyinnymi trzecie miejsce w sprincie. W całej swojej karierze osiemdziesięciopięciokrotnie stawał na podium i trzydziestosiedmiokrotnie zwyciężał. 33-latek jest czterokrotnym mistrzem olimpijskim oraz siedmiokrotnym medalistą imprezy czterolecia. Dwa krążki zdobył podczas jego ostatnich IO w Pjongczangu – srebro i brąz. Na mistrzostwach świata dwudziestojednokrotnie stawał na podium, w tym 12 razy był najlepszy. W sezonie 2009/2010 wywalczył Kryształową Kulę za sezon, a do tego podczas trwania kariery dołożył cztery małe.

Na trasach oraz strzelnicach biathlonowego Pucharu Świata nie ujrzymy doświadczonego Czecha – Jaroslava Soukupa, który pokazał się światu po raz pierwszy w 2004 r.. Punkty zdobył dwa lata później. 36-latek jest dwukrotnym medalistą igrzysk olimpijskich w Soczi – indywidualnym brązowym i drużynowym srebrnym. Na mistrzostwach świata również zdobywał dwa krążki – tym razem brązowe. Reprezentant Czech dwa razy także stawał na pucharowym podium – w latach 2011 oraz 2012.

Lowell Bailey to najlepszy amerykański biathlonista ostatnich czasów. Sensacji dokonał w 2017 r., kiedy to podczas mistrzostw świata w Hochfilzen zdobył złoty medal w biegu indywidualnym. W Pucharze Świata tego dystansu zajął trzecią pozycję. Podczas rywalizacji z najlepszymi reprezentanta USA mogliśmy oglądać od 2002 roku. Pierwszy jego start nie był udany, a pucharowe punkty oczekiwał ponad cztery lata.
Ponadto karierę postanowili zakończyć:
Jean-Guillaume Beatrix
Florian Graf
Tim Burke
Rokas Suslawicius
Michael Willeitner
Russell Curier
Matthias Bischl
Źródło: informacja własna
Latest posts by Mateusz Wasiewski (see all)
- MŚ w Seefeld: Sjur Roethe ze złotem w skiathlonie - 23 lutego 2019
- Izabela Marcisz: „W życiu nie doświadczyłam takiego bólu” - 23 lutego 2019
- Paweł Słowiok: „Nawet nie wiem, który byłem. Nie biegło mi się dziś dobrze” - 22 lutego 2019