Zamknij

Nagrała trasę olimpijską dla siebie i koleżanki. Krysytyna Guzik: "Chodzi o mentalne przygotowanie się"

14:00, 03.02.2018 Mateusz Król
Skomentuj

fot. Anna Felska

Polskie biathlonistki są już w Korei, gdzie za sześć dni rozpoczną się Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Po dobry rezultat pojechała tam Krystyna Guzik, która przed rokiem nagrała trasę olimpijską dla siebie i koleżanki. - Weroniki z nami nie było na próbie przedolimpijskiej, więc chciałam dać jej możliwość przygotowania się - powiedziała Guzik przed wylotem do Pjongczangu.

Krystyna Guzik udała się na czwarte igrzyska olimpijskie w swojej karierze. Przed wylotem wspominała, że kilka razy zdarzało jej się strzelić celnie dwadzieścia razy w ciągu biegu długiego. Jej najlepszy start w tej imprezie to piąte miejsce w biegu indywidualnym, które wywalczyła w swoim debiucie olimpijskim w Turynie. I to właśnie w tej konkurencji spisywała się najlepiej na kolejnych igrzyskach. W Vancouver była piętnasta a w Soczi dziesiąta. - Nie skupiam się na jednej konkurencji w Pjongczangu. Nie nastawiam się na zdobycie medalu czy wysokie miejsca. Chciałabym dać z siebie wszystko. Jeżeli zgra się dobra jazda nart, równe warunki dla wszystkich i świetne strzelanie, to myślę, że można zawalczyć o dobry wynik - mówiła po ślubowaniu olimpijskim Krystyna Guzik.

Nasza wicemistrzyni świata w biegu pościgowym z 2013 roku wspomniała też, że trasy w Pjongczangu są bardzo wymagające. - Jest bardzo dużo długich podbiegów, takich stromych. Zjazdy też są trudne, bardzo ostre zakręty. Kiedy pojawi się lód, to robi się niebezpiecznie i można wypaść z trasy - opowiadała Guzik. Podczas ubiegłorocznej próby przedolimpijskiej Krystyna nagrała trasy, aby zaznajamiać się z nimi przez całe dwanaście miesięcy. Nie myślała jednak tylko o sobie. - Nagrałam je także dla Weroniki Nowakowskiej, której nie mogło być z nami w Korei. Chciałam jej też umożliwić przygotowanie się do igrzysk - przyznawała biathlonistka. - Chodzi o takie mentalne przygotowanie się. Dużo razy zerkałam, chociaż teraz już nie muszę. Zamykam oczy i potrafię sobie wyobrazić tę trasę - dodawała.

Chociaż uwaga mediów skupiła się przed tym sezonem przede wszystkim na powracającej po przerwie macierzyńskiej Weronice Nowakowskiej, to w tym sezonie przypomniała o sobie sztafeta. Panie ostatni raz pobiegną w tym składzie (Guzik, Nowakowska, Hojnisz, Gwizdoń), ale to też doskonała okazja, żeby wreszcie spełnić pokładane w tę drużynę od lat nadzieje. - Jeszcze nie mieliśmy tak świetnej atmosfery w grupie. Trener Tobias Torgersen dokonał niemożliwego, bo scalił nas wszystkie znowu. Wyszło teraz, że dużo zależy od trenera - mówiła w Warszawie Krystyna Guzik. - Jesteśmy wszystkie traktowane tak samo, to ułatwiło nam pracę. Szkoda, że tak późno dostałyśmy szansę na współpracę z tym szkoleniowcem - dodawała. Koleżanka Krystyny - Weronika Nowakowska, na pewno zakończy po sezonie karierę i właśnie dlatego wiadomo już, że to będzie ostatnia szansa tej sztafety. - Skończą się igrzyska, to przyjdzie czas na podejmowanie decyzji. Teraz nie wybiegam w przyszłość - powiedziała Guzik. Pierwszy konkurs biathlonistek w Pjongczangu już za siedem dni.

Źródło: zapinamypasy.pl / sport.onet.pl / informacja własna

(Mateusz Król)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%