Zamknij

Murańka po zdobyciu punktów: "Bardziej się cieszę jak z medalu mistrzostw świata"

20:02, 15.12.2019 Anna Felska
Skomentuj

Klemens Murańka po dokładnie 1100 dniach ponownie zdobył punkty Pucharu Świata. Zakopiańczyk nie krył po konkursie w Klingenthal swojej radości: - Warto było czekać - mówił dziennikarzom.

Klemens Murańka latem pokazywał się z dobrej strony. Wygrał cykl Letniego Pucharu Kontynentalnego i wywalczył dla polski limit siedmiu zawodników na pierwszy period Pucharu Świata. W nagrodę od początku sezonu Pucharu Świata otrzymywał szansę od Michała Doleżala. Dzisiaj w Klingenthal w końcu się przełamał i zdobył punkty. - Jest to dla mnie dzisiaj naprawdę taki dzień szczególny. Nawet bardziej się cieszę jak z medalu mistrzostw świata. Dawno nie czułem takiej euforii i dodało mi to takiej pewności siebie. Wykonałem dziś robotę, o której mówił trener, w stu procentach. W serii próbnej jeszcze popełniłem błąd ale w skokach konkursowych już było super - mówił z uśmiechem.

Po raz ostatni pucharowe punkty Murańka zdobył w Lillehammer, w 2016 roku i od tamtej pory minęło dokładnie 1100 dni. To była pierwsza zima pod wodzą Stefana Horngachera. - Ponad 1000 dni ale warto było czekać. Cieszę się bardziej z punktów Pucharu Świata niż z wygranej w Pucharze Kontynentalnym. To jest dla mnie bardzo ważny dzień. Nie chciałbym zapeszać ale na pewno doda mi to takiej wiary, że się jednak da i można iść dalej do przodu - nie krył Murańka. Dziennikarze zapytali o to, czy prawdą jest, że testy fizyczne na platformie mówią, że Klemens ma dużą moc w nogach. - Bomba jest ale trzeba umieć ją wykorzystać - żartował. - Przede wszystkim problem tkwi w głowie - dodał.

Czy dzisiejszy konkurs można nazwać przełomem? - Zobaczymy. Na razie chcę powtarzać te skoki, które dzisiaj wykonałem. Myślę, że się uda i wiem nad czym mam pracować - odpowiedział. Murańka zdradził również, że z trenerem Doleżalem lepiej się dogaduje niż z Horngacherem. - Czuję się częścią tego zespołu bo jeżdżę w tym sezonie z nimi cały czas. Z trenerem bardzo dobrze się dogadujemy. Lepiej jest mi dogadać się z Czechem, jak z Austriakiem. Jest lepsza komunikacja, trener więcej rzeczy rozumie. System jest ten sam ale do pewnych rzeczy musiałem dorosnąć, zrozumieć po prostu jak to ma na skoczni wyglądać - zakończył.

Jakub Wolny wczoraj w konkursie drużynowym popisał się dwoma bardzo dobrymi skokami. Dzisiaj jednak, jak sam przyznał, skoki nie były już tak dobre. Do finałowej serii awansował jako trzydziesty skoczek. - Ledwo, ledwo się udało. Ja dzisiaj ze swoich skoków nie jestem zadowolony. Miałem dzisiaj jakiś gorszy dzień bo te skoki nie wychodziły mi takie na luzie - przyznał. - Na pewno chciało się więcej. Apetyty były większe ale teraz już nic nie zrobię. Dzisiaj nie był to Kuba Wolny taki, jakiego chciałbym widzieć - dodał.

Nasz najmłodszy skoczek z kadry A zapewnił, że jego obecna dyspozycja bardziej przypomina tą, którą prezentował we wczorajszych zawodach i właśnie taki poziom chciałby prezentować. - Wiem, że stać mnie na takie skoki jak wczoraj - zakończył.

Z Klingenthal dla Sportsinwinter.pl

Mateusz Król

(Anna Felska)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%