Michał Rynkowski: Clostebol wcale nie pomaga

fot: aremobility.com

Michał Rynkowski, dyrektor biura Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie, w rozmowie ze SPORT.TVP.PL opowiadał o wpadce dopingowej Therese Johaug, zaznaczając przy tym, że wina Norweżki wcale nie musi być oczywista.

Temat dopingu Therese Johaug jest obecnie w centrum zainteresowania norweskich i światowych mediów. U 28-latki wykryto clostebol, który miał się znajdować w maści na poparzenia ust - Trofoderminie. Norweżka otrzymała ją od lekarza kadry Fredrika Bendiksena.

Michał Rynkowski uważa, że jest to ogromna pomyłka, która najwięcej może kosztować właśnie Johaug. - Aż trudno uwierzyć, że w kraju w którym biegi narciarskie są religią, zdarzają się tego typu wpadki. Oznakowanie opakowania może być mylące, bo napis "doping" jest przekreślony. To nie tłumaczy jednak w żadne sposób lekarza, który powinien sprawdzić lek zanim poda go zawodnikowi - tłumaczy Rynkowski w rozmowie ze SPORT.TVP.PL.

Dyrektor biura Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie zaznacza również, że w przypadku uprawiania biegów narciarskich clostebol wcale nie pomaga, a wpadki dopingowe z tym sterydem zdarzają się bardzo rzadko. - W 2014 roku na 283 tysiące próbek tylko w czterech przypadkach wykryto clostebol. Środek ten zwiększa siłę, ale zaznaczam, że w biegach narciarskich, gdzie jednym z najważniejszych czynników jest wytrzymałość, jego stosowanie nie tyle pomaga, co nawet przeszkadza - mówi Rynkowski.

Polak wstrzymuje się także przed wydawaniem wyroków. Według Rynkowskiego scenariusz przedstawiony przez Johaug jest bardzo prawdopodobny. - Zdaję sobie sprawę, że wcześniej podobne wymówki nie okazywały się prawdą, ale w tym przypadku wstrzymałbym się z przedwczesnym ferowaniem wyroków. Clostebol jest bardzo łatwo wykrywalny i nie mogę zrozumieć w jakim celu Johaug miałaby się zdecydować na taki ruch - zysk praktycznie żaden, a ryzyko wpadki ogromne - zakończył.

Źródło: SPORT.TVP.PL