Zamknij

Maryna Gąsienica-Daniel: "Myślałam, że jest już pozamiatane"

15:42, 08.03.2019 Marek Cielec Aktualizacja: 15:43, 08.03.2019
Skomentuj

Startem w alpejskim Pucharze Świata w Szpindlerowym Młynie Maryna Gąsienica-Daniel zakończyła swoje występy w tej edycji najważniejszego cyklu w narciarstwie alpejskim. Polka dobrze radziła sobie przez większą część trasy, jednak w końcówce upadła i nie ukończyła przejazdu. Mimo nie najlepszego zakończenia, przy ocenie całego sezonu można postawić duży plus, a Marynę wciąż czeka walka o triumf w Pucharze Europy.

Slalom gigant w Szpindlerowym Młynie był ostatnim wyścigiem Maryny Gąsienicy Daniel w alpejskim Pucharze Świata 2018/2019. Polka w tym sezonie trzykrotnie punktowała, dwukrotnie plasując się w czołowej dwudziestce. - Uważam, że sezon naprawdę był udany, mimo kilku nieudanych startów, tak jak dzisiaj. Wydaje mi się, że patrząc ogółem sezon naprawdę był niezły, zrobiłam duży progres w jeździe, ale też w wynikach, bo jestem w czołówce Pucharu Europy, dwa razy zapunktowałam w dwudziestce Pucharu Świata, nie na jakichś ostatnich miejscach, a w środku stawki, więc trzeba się z tego cieszyć i brać to jako kolejne lekcje na przyszły sezon - powiedziała Maryna.

Na pierwszych punktach pomiarowych dzisiejszego giganta, czasy Gąsienicy-Daniel były całkiem obiecujące, jednak polskiej zawodnicze nie udało się dojechać do mety. - Jestem zaskoczona, bo na górze popełniłam duży błąd i myślałam, że jest już pozamiatane i muszę robić wszystko, żeby jechać jak najlepiej i ryzykować. Okazało się, że ten czas nie był aż taki zły, a tu na dole nawet sama nie wiem co dokładnie się wydarzyło, stało się to tak szybko, że po prostu nie byłam w stanie zareagować - skomentowała swój występ Gąsienica-Daniel. Warunki na trasie były dziś mocno wiosenne, a pod koniec drugiego przejazdu pojawił się nawet lekki deszcz. - Myślę, że każdy miał beznadziejne odczucia, to był ciężki gigant i trudne ustawienia jak na te warunki, bramki były naprawdę mocno podkręcone. Sam profil trasy nie jest łatwy, a warunki czynią ją jeszcze trudniejszą.

Polkę wciąż czekają starty w finałach Pucharu Europy, które odbędą się we Włoszech w Sella Nevea i Folgarii. W klasyfikacji slalomu giganta Maryna zajmuje drugie miejsce, ze stratą zaledwie 13 punktów do liderki, Roberty Midali. - Jestem zaskoczona, bo tak naprawdę chyba jestem jedyną, która omijała pięć startów i nadal ma szansę walczyć o topową trójkę, więc będę robić wszystko, żeby zjechać jak najlepiej.

Walkę o dobre wyniki Marynie wciąż utrudnia kontuzja, która pojawiła się przed startem w gigancie podczas Mistrzostw Świata w Are. - Jeszcze trochę odczuwam problem z plecami. Jest już dużo lepiej, na mistrzostwach świata było średnio, ale teraz przez to, że miałam kilka dni przerwy, zabiegi fizjoterapeutyczne, z dnia na dzień było lepiej. Muszę się pilnować, ale jest naprawdę nieźle i dam radę jeździć, ale co jakiś czas odczuwam nadal problem z plecami, nie mogę robić jeszcze wszystkich rzeczy, przysiadów, treningów kondycyjnych, rzeczy które obciążają zbyt mocno kręgosłup, ale mogę jeździć na nartach i staram się jeździć jak najlepiej - opowiadała polska zawodniczka.

Ze Szpindlerowego Młyna dla Sportsinwinter.pl: Marek Cielec i Jarosław Gracka

(Marek Cielec)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%