Zamknij

Martyna Galewicz poza kadrą. "Niektóre decyzje były dla mnie zaskoczeniem" [wywiad]

14:04, 14.09.2018 Mateusz Król Aktualizacja: 14:11, 14.09.2018
Skomentuj

Martyna Galewicz jest kolejną olimpijką, która po zimowym sezonie nie znalazła się w kadrze polskich biegaczek narciarskich. Dzisiaj zawodniczka walczy z kontuzją, ale nie zamierza jeszcze kończyć kariery. - Dochodziły mnie słuchy, że nie biorą zawodniczek "wiekowych" - powiedziała Galewicz w rozmowie z Mateuszem Królem dla Sportsinwinter.pl.

Mateusz Król: Jak minęło prawie pół roku od sezonu zimowego?

Martyna Galewicz: Intensywnie - zwłaszcza jeśli chodzi o bieganie po gabinetach lekarskich i różnego rodzaju badania..

MK: Jak wygląda sprawa z problemami zdrowotnymi? Długa droga do powrotu do pełni sił?

MG: Kontuzja jest na tyle poważna, że czeka mnie co najmniej roczna rehabilitacja. Chodzi neurologiczną kontuzję - porażenie nerwu piersiowego.

MK: Wielu z nas zastanawia się, jak sprawa z Twoją dalszą karierą?

MG: Nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa. Na razie skupiam się na powrocie do pełnej sprawności fizycznej

MK: Dotarłaś na swoje pierwsze igrzyska. Zanim zapytam o wspomnienia z Korei, to chcę zapytać, czy starając się o igrzyska (i też tam na miejscu), miałaś problemy zdrowotne?

MG: Tak już podczas igrzysk miałam problemy zdrowotne, m.in.z drętwiejącą ręką. Na koniec jeszcze po biegu sztafetowym złapało mnie przeziębienie.

MK: Co najmilej wspominasz z Pjongczangu? Zaskoczyło Cię tam coś na plus lub na minus?

MG: Najmilej wspominam wioskę olimpijską i panującą w niej atmosferę. Fajnie było móc spotkać, reprezentantów różnych, czasem egzotycznych krajów. Do plusów niewątpliwie mogę zaliczyć przygotowanie tras biegowych i dobrą organizację gospodarzy.

MK: Byłaś zaskoczona, że jednak zmiany w polskich biegach wykluczyły Cię ze szkolenia centralnego? Miałaś/masz żal o to?

MG: Niektóre decyzje były dla mnie zaskoczeniem, ale nie mam do nikogo żalu.

MK: Myślisz, że gdyby nie problemy zdrowotne, to miałabyś szansę znaleźć się w grupie Wierietielnego i Kowalczyk

MG: Nie wiem, odkąd pojawił się pomysł stworzenia nowej grupy, dochodziły mnie słuchy, że nie biorą pod uwagę zawodników ‘`wiekowych``, a ja chyba do takich się zaliczam (uśmiech).

MK: Nie obawiasz się, że po przerwie, trudniej będzie Ci się zmotywować?

MG: Motywacji nigdy mi nie brakowało co nie raz pokazałam, więc się o to nie obawiam. Cztery lata temu, kiedy przechodziłam artroskopię stawu barkowego, trenowałam sama przez dwa lata i to były moje najlepsze sezony.

MK: Daleko od sportu jednak nie jesteś. Widziałem, że odwiedzasz stadiony żużlowe. Od kiedy interesujesz się tym sportem? Da się go jakoś porównać do Twojego? Coś z niego wyciągnąć?

MG: O tak! Żużel to dyscyplina sportu do której miłością zaraził mnie mój tata. W każdej dyscyplinie trzeba ciężko trenować. Niektórych testowałam już na biegówkach. Widać nie tylko ja mogę wyciągać coś od nich.

MK: Czego Ci dzisiaj zatem życzyć?

MG: Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia

MK: Tego życzę. Dziękuję za rozmowę.

(Mateusz Król)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%