fot. Sean Rowe / CC BY NC ND?php>
Martin Fourcade poszedł w ślady Laury Dahlmeier i obronił tytuł w biegu pościgowym, który wywalczył rok temu w Oslo. Francuz wyprzedził dwóch Norwegów: Johannesa Boe oraz legendę Ole Einara Bjoerndalena.
?php>Martin Fourcade wreszcie doczekał się w Hochfilzen złotego medalu. Francuz wygrywając dzisiejszy bieg pościgowy zdobył swój dziesiąty złoty medal indywidualny w karierze. - Myślę, że bieg pościgowy jest moim ulubionym. Nie ma nic przyjemniejszego od przecięcia linii meto jako pierwszy - mówił podczas konferencji po zmaganiach Martin. Fourcade na prowadzenie wysunął się już po pierwszym strzelaniu. Tylko raz się pomylił przy ostatnim strzale i mógł cieszyć się ze złota. - To jeden z tych dni, w których dziękuję swoim rodzicom, że kupili mi pierwszą parę nart, kiedy miałem 9 lat - opowiadał reprezentant trójkolorowych. Fourcade może dogonić w ilości złotych medali Ole Einara Bjoerndalena. - W ilości medali go nie prześcignę, jeśli cały czas będzie je zdobywał - żartował.
?php>Srebrny medal wywalczył dzisiaj Johannes Boe. Dla Norwega to już drugi medal tego koloru w Hochfilzen, ponieważ stał też na drugim stopniu podium w sprincie. - Nie byłem pewien, czy mogę doścignąć Bjoerndalena. Kiedy wyprzedziłem Baileya, to zaczął myśleć, że to w ogóle niemożliwe - powiedział Boe. - Na samym finiszu obróciłem się i upewniłem, że Ole też będzie miał medal. To było piękne uczucie - z uśmiechem przyznawał Norweg. - Czuję się, jakbym wygrał - po zajęciu trzeciego miejsca mówił natomiast Ole Einar Bjoerndalen. Norweska legenda biathlonu po raz kolejny zapisała się w historii zdobywają swój 45. medal. - Wyścig Darii był dla mnie ważniejszy niż mój. Bardzo mnie zmotywowała. Włożyła wiele wysiłku ostatnio i jest to ulga dla całej rodziny - komentował też sukces swojej partnerki 43-latek.
?php>Źródło: NRK.no / biathlonworld.com
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz