fot. Irek Trawka?php>
Marit Bjoergen, która w marcu zakończyła swoją sportową karierę, chce się teraz skupić na życiu prywatnym. Norweżka w rozmowie z dziennikiem Dagbladet przyznała, że nawet gdyby otrzymała propozycję pracy w Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, to nie skorzystałaby z niej.
?php>Marit Bjoergen w ostatnich latach była jedną z najważniejszych postaci w kobiecych biegach narciarskich. Norweżka zdobywała medale i poprawiała kolejne rekordy w Pucharze Świata, ale także służyła radą swoim młodszym koleżankom z kadry i nie tylko im. 38-latka ma ogromną wiedzę i doświadczenie, którym mogłaby się podzielić. Według norweskich mediów Bjoergen byłaby idealną kandydatką do Rady Nadzorczej FIS, w której brakuje kobiet. Sama zainteresowana nie jest jednak pozytywnie nastawiona do tego pomysłu.
?php>- To zupełnie nie wchodzi w grę. Nie mam absolutnie żadnego doświadczenia w wykonywaniu takiej pracy. Ludzie, którzy podejmą się tego zadania muszą wiedzieć, jakie są wymagania. Jest wielu kandydatów, którzy są lepsi ode mnie - tłumaczy Norweżka w rozmowie z Dagbladet. - Po prostu myślę, że to nie dla mnie - dodaje.
?php>Bjoergen nie ukrywa, że nie odpowiada jej również walka o władzę i kwestie polityczne, od których trudno uciec. - Nie jestem jedną z tych osób, które lubią zajmować się polityką. W takich miejscach zawsze toczy się walka o władzę, a ja tego nie lubię - mówi biegaczka, która nie wyklucza, że w przyszłości mogłaby się zająć trenowaniem młodzieży.
?php>Źródło: Dagbladet
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz