fot. sport.dziennik.pl?php>
Marit Bjoergen była dziś przesłuchiwana przez Norweską Konfederację Sportu w sprawie Therese Johaug. Norweżka stanęła w obronie swojej koleżanki i przyznała, że nadal ufa lekarzowi kadry.
?php>Rozprawa w związku z wpadką dopingową Therese Johaug rozpoczęła się w środę na stadionie Ullevaal w Oslo. Wczoraj na pytania odpowiadała sama zainteresowana, dziś natomiast przesłuchiwano Marit Bjoergen. Norweżka została powołana na świadka przez Johaug i miała odpowiedzieć na pytania o rolę lekarza kadry Fredrika Bendiksena w całym zespole narodowym. Adwokat 28-latki zapytał dziś podczas rozprawy o to, czy jeśli Bendiksen dałby jej krem na wargę i zapewnił, że jest on bezpieczny, to zaufałaby mu. Bjoergen zapewniła, że nie miałaby powodów, aby tego nie robić. - Gdybym była na miejscu Therese, to zrobiłabym to samo. Fredrik był członkiem naszej ekipy medycznej od wielu lat, więc nie miałabym powodów, aby mu nie ufać. Ma ogromne doświadczenie. Zresztą nadal mu ufam - tłumaczyła norweska biegaczka.
?php>Multimedalistka mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich przyznała jednocześnie, że w jej podejściu do specyfików medycznych sporo się ostatnio zmieniło. - Zanim czegokolwiek użyję, pytam lekarza. Teraz staram się jednak sprawdzać wszystko na własną rękę, żeby nie zażyć czegoś zakazanego - mówi Bjoergen.
?php>Źródło: sportowefakty.wp.pl, onet.pl
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz