Zamknij

Maciej Kot po kwalifikacjach: "Bezpieczeństwo każdemu tkwiło w głowie"

22:22, 22.11.2019 Anna Felska
Skomentuj

Skocznia w Wiśle i jej zeskok były dzisiaj jednym z głównych tematów w rozmowach z zawodnikami po kwalifikacjach do pierwszych zawodów Pucharu Świata w sezonie 2019/2020. - Ten dzień był do tego, żeby zapoznać się z zeskokiem i to bezpieczeństwo każdemu tkwiło w głowie - mówił dziennikarzom Maciej Kot.

Podczas treningów i kwalifikacji na skoczni w Wiśle oglądaliśmy kilka niegroźnych upadków. Skoczkowie podkreślali, że obiekt jest lepiej przygotowany niż choćby przed rokiem ale mimo to, sztuczny śnieg sprawiał kłopoty i budził respekt. Maciej Kot rozpoczął sezon spokojnie, od 26. miejsca w kwalifikacjach ale podkreślał, że skakał bardzo asekuracyjnie. - Dzień myślę, że bardzo udany. Przeżyłem (śmiech). To jest duży pozytyw. Te skoki były wykonywane bardzo asekuracyjnie. Brakowało w nich takiej swobody, przekonania, pewności tego, co za chwilę się wydarzy. To były moje pierwsze skoki na śniegu tej zimy. Wiadomo, że zeskok jest dosyć trudny, więc to bezpieczeństwo jest bardzo ważne. Musiałem zbadać jak to wszystko wygląda. Dlatego część z tej koncentracji była przeniesiona na lądowanie i hamowanie. To nie pozwalało skakać tak zupełnie swobodnie. Jednak ze skoku na skok, powinno to wyglądać lepiej - mówił po kwalifikacjach.

Upadki szczęśliwie ominęły reprezentantów Polski. Na pierwszy rzut oka widać było, że przy lądowaniu są bardzo ostrożni. - Mieliśmy zebranie. Trener przypominał, żeby uważać szczególnie podczas pierwszych skoków na lądowanie, bo ten telemark nie jest dzisiaj w żaden sposób potrzebny. Szczerze mówiąc, jak przyjechaliśmy na skocznię i trenerzy zobaczyli zeskok, to wyglądało to wszystko bardzo dobrze. To, że nie było mrozów paradoksalnie pomogło, bo jednak ten śnieg nie zmroził się i jego konsystencja jest w miarę dobra, dająca się ubić. Problem pojawił się podczas skakania, kiedy przy każdym lądowaniu część tego śniegu zsypywała się, spadała na dół i w przejściu tworzyły się takie koleiny. To nie do końca było przyjemne. Z dnia na dzień powinno to wyglądać lepiej. Każdy skok trochę ubija zeskok. Między każdą serią deptacze pracują nad zeskokiem. Nie było źle, najważniejsze, że bezpiecznie - dodał Kot.

Maciek nie znalazł się w składzie na jutrzejszy konkurs drużynowy. Zapewnił jednak, że w niedzielę rywalizacja będzie wyglądała zupełnie inaczej. Nikt nie będzie się oszczędzał. - Ten dzień był do tego, żeby zapoznać się z zeskokiem i to bezpieczeństwo każdemu tkwiło w głowie. W niedzielę, do zawodów każdy podejdzie w stu procentach skoncentrowany, automatycznie zrobi ładny telemark i będzie walczył - zakończył.

Z Wisły dla Sportsinwinter.pl

Mateusz Król

(Anna Felska)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%