Zamknij

Koniec kwalifikacji alpejczyków na ZIO w Pjongczang, Polska z dwoma miejscami, Kłusak i Jasiczek walczą o powołanie

16:03, 22.01.2018 Marek Cielec Aktualizacja: 21:38, 24.01.2018
Skomentuj

fot. Alicja Kosman / PZN

Międzynarodowa Federacja Narciarska opublikowała dziś kwoty startowe jakie przysługują poszczególnym krajowym federacją na Zimowe Igrzyska Olimpijskie, które już za kilka tygodni rozpoczną się w koreańskim Pjongczang. Polska będzie mogła na tę imprezę wysłać dwoje alpejczyków: jedną kobietę i jednego mężczyznę. W najbliższym czasie powinniśmy poznać ostateczną decyzję PZN w tej sprawie. Pewne miejsce w składzie na ZIO ma Maryna Gąsienica-Daniel. Drugie miejsce zostanie przyznane najprawdopodobniej Michałowi Kłusakowi lub Michałowi Jasiczkowi. 

Zasady przyznawania miejsc na IO dla poszczególnych krajowych związków nie są dla Polski zbyt korzystne. Dużo lepsza była sytuacja w przypadku igrzysk w Soczi przed 4 laty, kiedy Polska mogła być reprezentowana przez 6 zawodników: 3 mężczyzn i 3 kobiety. Wówczas zasady kwalifikacji były jednak inne. Jedno dodatkowe miejsce przysługiwało za przynajmniej jednego zawodnika wśród 100 najlepszych rankingu FIS w danej konkurencji. To kryterium spełniali Maciej Bydliński i Aleksandra Kluś. Drugie miejsce przysługiwało natomiast za zawodnika wśród 500 najlepszych zawodników w rankingu. W przypadku tego kryterium nie było żadnych problemów, bo Polska miała więcej zawodników w tej grupie zarówno wśród kobiet jak i wśród mężczyzn. Trzecie miejsce, podstawowe, przyznawane było każdej z federacji o ile posiadała zrzeszonych zawodników, którzy spełniali kryteria FIS-punktowe  MKOL. W sumie na igrzyska w narciarstwie alpejskim dopuszczonych było 350 zawodników. Wolne miejsca były przydzielane zawodnikom na podstawie rankingowej listy olimpijskiej aż do wyczerpania miejsc, z zastrzeżeniem, że jedna federacja może mieć maksymalnie 22 zawodników (maksymalnie 16 każdej płci).

Dlaczego więc, skoro w Soczi Polska miała tak szeroką kadrę alpejczyków, w Pjongczang jesteśmy zrównani np. z federacją turecką? Zmieniły się przepisy i teraz dodatkowe miejsca (poza jednym miejscem za spełnienie podstawowego wymogu FIS punktowego) przydzielane są na podstawie listy WCSL (World Cup Start List). Jeżeli związek krajowy posiada jednego zawodnika, który jest sklasyfikowany wśród 30 najlepszych na liście WCSL w jednej konkurencji, to taki związek zyskuje dodatkowe miejsce na IO dla mężczyzn. Analogicznie wygląda zasada przydziału miejsc dla kobiet. Jeżeli krajowy związek ma zawodnika sklasyfikowanego wśród 30 najlepszych WCSL w przynajmniej dwóch konkurencjach lub dwóch zawodników w gronie 30 najwyżej sklasyfikowanych w jednej konkurencji, wtedy otrzymuje dodatkowe 2 miejsca. Dla kobiet sytuacja wygląda tak samo. Na bazie tych kryteriów każdy związek mógłby wysłać na igrzyska maksymalnie 3 zawodniczki i 3 zawodników. Niestety Polska nie ma żadnego zawodnika w najlepszej 30 WCSL, ani żadnej zawodniczki. Dlatego z tego tytułu nie przysługują nam dodatkowe miejsca. Szansą jest natomiast olimpijska lista rankingowa FIS. Jeśli na bazie wyżej wspomnianych kryteriów nie są jeszcze obsadzone wszystkie miejsca na IO (maksymalnie 320 dla wszystkich zawodników), to według listy olimpijskiej są one przydzielane kolejnym zawodnikom. Lista opiera się na wynikach alpejczyków w okresie od 1 lipca 2016 do 21 stycznia 2018. Brane są pod uwagę dwie najlepsze konkurencje danego zawodnika. Istnieje jedna wspólna lista dla kobiet i dla mężczyzn. Oczywiście każdy kraj jest ograniczony maksymalną liczbą 22 zawodników (maksymalnie 16 dla każdej płci). Najwyżej sklasyfikowana spośród reprezentantów Polski jest na tej liście Maryna Gąsienica-Daniel. Polka zajęła 317 miejsce. Niestety ostatni zawodnik, który wywalczył dla swojej federacji dodatkowe miejsce na igrzyska zajął 176. miejsce. Brakuje zatem dość sporo, aby zwiększyć kwotę dla Polski. Teoretycznie byłoby to jeszcze możliwe, gdyby federacje nie wykorzystały wszystkich przysługujących im miejsc. Czas na potwierdzenie krajowe związki mają do 24 stycznia. Z praktycznego punktu widzenia, jest to raczej niemożliwe.

W ostatnich dniach ukazało się kilka artykułów na ten temat (m.in. na SportoweFakty.wp.pl), kto z alpejczyków może zostać przez PZN wysłany na igrzyska. O miejsce walczą Michał Kłusak i Michał Jasiczek. Wytyczne stworzone przez PZN są bardzo ogólne i nie można na ich podstawie jednoznacznie stwierdzić, kto powinien zostać wyróżniony wyjazdem do Pjongczang. Istnieje jedynie zapis, że start na Igrzyskach Olimpijskich w Pjongczang warunkuje kwota przyznana przez FIS ustalana na podstawie rankingu olimpijskiego i listy kwotowej. Brakuje precyzyjnego zapisu, na jakiej podstawie wybierany będzie reprezentant Polski. Nie jest oczywiste, że musi to być zawodnik znajdujący się na wyższym miejscu w rankingu. Warto też zauważyć, że ranking ten tworzony jest na podstawie dwóch konkurencji. Dlatego w teorii wyżej sklasyfikowany może być na niej zawodnik, który w dwóch konkurencjach miałby 48. miejsce na świecie niż zawodnik, który w swojej koronnej konkurencji jest najlepszy na świecie, ale w pozostałych znajduje się poza czołową 500. Sytuacja Polaków przedstawia się jednak tak, że zarówno w rankingu olimpijskim, jak i w rankingach FIS-punktowych wyżej plasuje się Michał Kłusak. W swojej najmocniejszej konkurencji - zjeździe - zajmuje 113. miejsce na świecie, natomiast Michał Jasiczek w slalomie, który jest jego główną konkurencją zajmuje 149. miejsce (miejsca służące do obliczenia punktów w rankingu olimpijskim. Na ogólnej liście FIS punktów Kłusak w zjeździe jest 126., a Jasiczek w slalomie 178. Prowizoryczne obliczenia wskazują, że Kłusak w zjeździe mógłby liczyć na numer startowy w okolicach 35-40., z kolei Jasiczek w slalomie mógłby jechać z numerem ok. 60-65. Nie jest jednak oczywiste, że zawodnik jadący z wyższym numerem zajmie wyższe miejsce. Osobną kwestią są tutaj informacje dochodzące z obozu Michała Kłusaka. Według tego co twierdzi sam zawodnik, był on wcześniej informowany (m.in. przez Stanisława Czarnotę i wiceprezesa Andrzeja Kozaka), że na igrzyska pojedzie zawodnik sklasyfikowany wyżej na liście FIS. O tym warunku mówi też siostra Michała - Magdalena Kłusak, która zorganizowała zbiórkę pieniędzy dla swojego brata. Magdalena nagrała też film, którzy można obejrzeć na Facebooku (link tutaj). Jak dowiadujemy się z załączonego filmu Zarząd PZN miał informować Michała Kłusaka, że ranking olimpijski będzie podstawą do oceny zawodnika i na jego podstawie zostanie dokonany wybór. Informacje, które teraz przekazuje Magdalena Kłusak brzmią tak, że PZN zmienia stanowisko i zamierza jako główny czynnik uwzględniać FIS punkty. Michał Kłusak za zjazd ma obecnie 22,24 FIS punkty (na nowej liście, która ukaże się tuż przed IO ten wynik będzie jeszcze lepszy), a Michał Jasiczek w slalomie ma 16,72 FIS punktów (co ciekawe, wyżej sklasyfikowany jest jego brat Jędrzej).

W związku z tym, że Jasiczek i Kłusak jeżdżą w różnych konkurencjach, trudno jest porównać obu zawodników i ich szanse na odniesienie sukcesu. Z pewnością obaj mają umiejętności, które umożliwiają im znalezienie się w czołowej 30 zawodów na Igrzyskach Olimpijskich. To co dodatkowo mogłoby przemawiać za Michałem Kłusakiem, to jego ewentualny start w trzech konkurencjach. Kłusak miałby bowiem wystąpić w zjeździe, supergigancie i kombinacji alpejskiej, podczas gdy Jasiczek celuje wyłącznie w slalom. Nie byłoby takiego problemu, gdy krajowy związek mógł wybrać jednego zawodnika na konkurencje szybkościowe i innego na techniczne. Niestety takiej możliwości nie ma.

Nie chciałbym sam oceniać, kto powinien zostać wybrany przez PZN do wyjazdu do Korei Południowej. Z pewnością byłoby mniej zamieszania w tej sprawie, gdyby zostały wcześniej sprecyzowane i zapisane kryteria kwalifikacji, które jasno określiłyby hierarchię bazującą na konkretnych wynikach. Tymczasem z samego PZN pojawiają się różne głosy odnośnie tego, kto jest aktualnie faworytem. Prezes Apoloniusz Tajner cytowany przez SportoweFakty mówi, że prezydium PZN (któremu przewodził Andrzej Kozak) wybrało Michała Jasiczka, a Michał Kłusak jest pierwszy w kolejce. Z kolei Andrzej Kozak ma rzekomo twierdzić, że decyzja nie jest jeszcze podjęta - PZN miał czekać na oficjalne potwierdzenie kwot przez FIS/ Rekomendację Kłusakowi dał natomiast kierownik wyszkolenia PZN ds. narciarstwa alpejskiego Stanisław Czarnota, który już w październiku zapewniał, że to Kłusak jest pierwszym wyborem w kontekście igrzysk. Trudno jest też oceniać deklaracje padające wcześniej z ust działaczy PZN, co do których nie ma jasnego potwierdzenia.

Decyzja, którą trzeba podjąć z pewnością nie jest łatwa. Igrzyska Olimpijskie to prestiżowa impreza odbywająca się co 4 lata i marzeniem wielu osób jest, aby na niej wystąpić. Na pewno nie tylko w Polsce, ale w wielu innych krajach trenerzy, dyrektorzy, prezesi będą mieli w niektórych przypadkach twardy orzech do zgryzienia przy wyborze składu. Szkoda, że w naszym przypadku jest to wybór między zawodnikami, dla których sam wyjazd na igrzyska jest spełnieniem marzeń, a medal czymś zupełnie odrealnionym. Zdaję sobie jednak sprawę, że dla naszych reprezentantów jest to coś ważnego i dlatego też wybór jaki zostanie dokonany powinien być jak najbardziej sprawiedliwy.

Źródło: własne / SportoweFakty.wp.pl

(Marek Cielec)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%