?php>
Ostatnie miesiące to dla Kamila Stocha przede wszystkim praca nad jednym z największych problemów polskiego skoczka. Chodzi o pozycję najazdową, z którą zawodnik kłopot miał już od dłuższego czasu. Jak mówił na konferencji prasowej przed LGP w Wiśle, choć wystąpił progres to nie będzie w jego dyspozycji rewolucji.
?php>Dla Stocha pozycja najazdowa to ważny element skoku, w którym w ostatnich latach dość dużo tracił. Nie znalazł na to recepty podczas pracy ze Stefanem Horngacherem, choć wtedy nie skupiali się aż tak bardzo na pracy nad tą jedną kwestią. - Teraz w zasadzie ostatnie miesiące to właśnie głównie zajmowanie się prędkością na progu. Progres jest, ale nadal nie mogę powiedzieć, że od jutra będę demonem prędkości - żartował skoczek. Dopytany o konkretne dane odpowiedział, że to poziom około 0,5 kilometra na godzinę względem prędkości Dawida Kubackiego.
?php>Zeszłoroczny zwycięzca konkursu w Wiśle mówił także, że do rywalizacji wracają z uśmiechem. - To dla nas ważne, żeby po przygotowaniach na siłowni, czy treningach na skoczni przejść do zawodów, mieć też kontakt z kibicami - stwierdził. - Do tego sprawdzamy się w walce z najlepszymi i ustalamy, gdzie jest nasze miejsce w stawce, rywalizując z nimi. Zimą nikt nie będzie tu pamiętał o tym, co działo się w ten weekend, dlatego mam też z tyłu głowy, że jeśli coś pójdzie nie tak, to jest to taki etap przygotowań, że to nie będzie najważniejsze - podsumował Stoch.
?php>Rywalizacji w cyklu Letniego Grand Prix rozpocznie się już dzisiaj oficjalnymi treningami, które o 16:30 i kwalifikacjami, które już o 18. Jutro rozegrany zostanie konkurs drużynowy, a w niedzielę indywidualny.
?php>Z Wisły dla Sportsinwinter.pl, ?php>
Jakub Balcerski
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz