Podczas weekendu zamykającego tegoroczny cykl FIS Frand Prix dobrą dyspozycję i konsekwencję pokazał Jakub Wolny. Zawodnik zdradził, że przed swoim finałowym skokiem w sobotnim konkursie najadł się trochę strachu.
?php>Godzinę rozpoczęcia rywalizacji w Klingenthal przekładano kilkukrotnie z powodu silnego wiatru i opadów deszczu, finalnie udało się jednak rozegrać jednoseryjny konkurs. Wolny zdradził, że oddanie dobrej próby w tych warunkach było bardzo trudne. - Na górze było trochę strasznie, wiało bardzo mocno. Powiem szczerze, że dawno się tak nie bałem. Na szczycie skoczni wiało cztery razy mocniej niż na dole - wyznał podopieczny Michala Dolezala.
?php>Skoczek ocenił również skoki, które oddał w piątek i niedzielę. - Moje próby w kwalifikacjach i konkursie były technicznie podobne. Jedyną różnicą było to, że dziś w konkursie na buli mnie "przycięło" i z tego powodu nie uzyskałem odpowiedniej wysokości - powiedział Wolny. Zapytany o podsumowanie swoich występów w całym cyklu oraz przygotowań do zimy, odpowiedział: - Moją formę w całym cyklu, z wyjątkiem konkursu w Hinzenbach, opisałbym jako stabilną. Trochę nie mogę się doczekać rozpoczęcia sezonu zimowego, ale wiem też, że jest jeszcze przede mną dużo pracy do wykonania, aby uzyskać optymalną dyspozycję.
?php>24-latek zdradział również, że ostatnie miesiące umocniły go jako zawodnika. - Po tegorocznym okresie przygotowawczym czuję się silniejszy. Nie jestem co prawda doświadczonym zawodnikiem, ale sezony przeskakane w PŚ dodają mi pewności siebie.
?php>Korespondencja z Klingenthal?php>Magdalena Janeczko
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz