?php>
Heidi Weng w rozmowie z norweskim dziennikiem Dagbladet przyznała, że za jej słabszą formę w minionym sezonie odpowiada zbyt intensywny trening, który zafundowała sobie dwa lata temu. Biegaczka zdradziła również, że poprosiła o pomoc samą Marit Bjoergen.
?php>Przez kilka ostatnich sezonów Heidi Weng była praktycznie nie do zatrzymania w Pucharze Świata. Norweżka cztery raz z rzędu stawała na podium klasyfikacji generalnej, a w latach 2016/2017 i 2017/2018 wznosiła w górę dużą Kryształową Kulę. Weng z roku na rok chciała być coraz lepsza aż doszło do tego, że przesadziła z treningiem i doprowadziła do wyczerpania swojego organizmu. - Jesienią 2017 roku byłam w świetnej formie, ale potem pomyślałam, że muszę nadal mocno trenować, aby nie osiągnąć najlepszego poziomu tak wcześnie. Trenowałam za dużo aż w końcu wszystko się zepsuło - tłumaczy biegaczka.
?php>Dwukrotna triumfatorka Pucharu Świata w rozmowie z rodzimymi mediami przyznała, że jej największym problemem - oprócz przetrenowania - była sfera mentalna. - To suma kilku czynników. Moja głowa nie pracowała jak należy, do tego doszły ciągłe podróże i zmiany stref czasowych oraz fizyczne zmęczenie, które gromadziło się we mnie od dłuższego czasu - mówi Weng. - Jesienią jestem w dobrej formie, ale potem moje wyniki zaczynają się pogarszać, a kwas mlekowy w mięśniach gromadzi się za szybko - dodaje.
?php>27-letnia biegaczka o poradę poprosiła niekwestionowaną gwiazdę norweskich biegów, czyli Marit Bjoergen, która w swojej karierze także musiała się mierzyć z wieloma problemami i gorszą dyspozycją. - W zeszłym roku przed zawodami w Beitostoelen zadzwoniłam do Marit. Potem robiłam wszystko to, co mi zaleciła, ale to i tak wymaga czasu - mówi Heidi Weng. - Ona mówiła, że powinnam biegać wolniej i unikać treningu o średniej intensywności. Moje wskaźniki nadal nie są dobre, ale zbudowałam już swoją bazę. Poziom mleczanu jest lepszy niż w maju, więc wszystko idzie w dobrym kierunku - dodaje Norweżka.
?php>Czterokrotna mistrzyni świata nie chce rezygnować z powrotu na szczyt i nadal ma nadzieję, że będzie w stanie zacząć prezentować poziom, który przez wiele lat pozwalał jej na walkę z najlepszymi. Mają w tym pomóc stare metody treningowe. - Planujemy wrócić do poprzedniego modelu treningowego. Nie zamierzam się poddawać nawet wtedy, gdy wszystko wydaje się być za trudne. Chciałabym wrócić. To moja motywacja. Chcę, żeby ciało znowu mnie słuchało - kwituje Weng.
?php>Źródło: Dagbladet
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz