Mistrz świata w lotach narciarskich po trudnej chorobie wciąż nie oddał skoku w okresie przygotowawczym. Daniel Andre Tande wciąż żywi jednak nadzieję, że zdąży z formą do sezonu zimowego.
?php>To było jak grom z jasnego nieba. Po wspaniałym sezonie Daniel Andre Tande dowiedział się, że cierpi na zespół Stevensa-Johnsona. - Obawiałem się o własne życie - mówił norweski skoczek. Na szczęście największe problemy Tande ma już za sobą. Po wizytach w szpitalu wrócił do treningów. Musiał zadbać o odbudowę masy mięśniowej. - Sytuacja jest całkiem dobra. Ostatnio trenował trochę fizycznie i odbudował mięśnie po reakcji alergicznej - mówił Alexander Stöckl dla NRK. Trener przyznał, że ostatnie testy pokazały, że Daniel jest coraz bliższy formy fizycznej, która przybliża go do pierwszych skoków. - Stracił dużo czasu, więc to niezwykle ważne, aby na skocznie wrócił szybko - dodawał szkoleniowiec.
?php>Chociaż ostatnie skoki Daniel Andre Tande oddał na początku wiosny, to sam nie ma wątpliwości, że powinien zdążyć przed zimą. - Jestem całkiem blisko. Oczywiście brakuje mi jeszcze przygotowania fizycznego, ale wystarczy, że zacznę skakać - powiedział mistrz olimpijski w drużynie. Nieco obaw ma jednak były norweski skoczek Johan Remen Evensen. Były rekordzista w długości lotu twierdzi, że taka przerwa może źle wpłynąć na Daniela. - Skoki są czymś, co robi się rutynowo i automatycznie. Tym się nie martwię. Jednak brak fizycznego fundamentu, jakoś bardziej mnie martwi. To może mieć negatywny skutek - przyznał Evensen. - On dysponuje jednak dobrą technikę i to może mu pozwolić na dobre wyniki zimą - dodawał.
?php>Źródło: Nrk.no
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz