fot. Rosmarie Knutti / rk-photography.ch?php>
Dzisiejszy zjazd zakończył się nie lada niespodzianką, bowiem na najwyższym stopniu podium stanęli razem Vincent Kriechmayr oraz Matthias Mayer. Beat Feuz, faworyt wyścigu, zakończył zmagania na trzeciej pozycji i dzięki temu wygrał rywalizację o małą kryształową kulę.
?php>Feuz przed ostatnim zjazdem w sezonie miał nad Akselem Lundem Svindalem sześćdziesiąt punktów przewagi w klasyfikacji zjazdu w Pucharze Świata. Ostatecznie to Szwajcar okazał się lepszy od Norwega i to on miał powód do świętowania. - Przed startem byłem bardzo zdenerwowany - mówił Feuz podczas konferencji prasowej. - Przez to, że jeden trening został odwołany, nie zdążyłem dokładnie zapoznać się z trasą, więc nie wiedziałem, czego mogę się spodziewać. Na szczęście wszystko poszło po mojej myśli i teraz mogę trzymać w dłoniach Kryształową Kulę. To niesamowite uczucie - zakończył.
?php>Dla Vincenta Kriechmayra triumf w Åre to drugie zwycięstwo w tym sezonie, poprzednio wygrywał super-G w Beaver Creek. - Dzisiejszy wyścig cieszy mnie tak, jak jeszcze żaden. To bardzo miłe uczucie stać z kolegą z drużyny na najwyższym stopniu podium. Czuję się dumny ze sposobu, w jaki kończę ten sezon - przyznał zadowolony Austriak.
?php>Z kolei dla Matthiasa Mayera dzisiejsze pierwsze miejsce to idealne zakończenie tegorocznego Pucharu Świata, w którym zdobył kolejne mistrzostwo olimpijskie. - Przed rozpoczęciem przejazdu usłyszałem, że Vincent prowadzi - opowiadał o swoich wrażeniach Mayer. - Wiedziałem, że muszę pojechać szybko, jeśli chcę go pokonać. Tak się stało i nigdy bym się nie spodziewał, że ten dzień zakończy się tak przyjemnym akcentem.
?php>?php>Źródło: www.sn.at / www.fis-ski.com
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz