fot. Georges Ménager / CC BY NC ND ?php>
W przeciwieństwie do zjazdu kobiet, zjazd mężczyzn przyniósł wyjątkowo dużo emocji. Sytuacja zmieniała się non stop, a na niesamowite zwroty akcji nie można było narzekać.
?php>Ostatecznie wygrał 30-letni Szwajcar Beat Feuz, jadący z numerem trzynastym. Zawodnik ten swego czasu mocno mieszał na światowych skokach, później jednak na skutek kontuzji i błędów lekarskich niemal stał się inwalidą. Wrócił jednak, by znowu zachwycać na trasach alpejskich. Osiągnął czas 1:38.91 sek. i nie dał szans rywalom.
?php>Sporo jednak strachu napędził mu świeżo pasowany mistrz świata w supergigancie - rutyniarz, 36-latek z Kanady Erik Guay. Ten zawodnik, wydawałoby się najlepsze lata ma już za sobą. Niemniej obecnie prezentuje świetną formę i już w drugiej konkurencji zdobył medal. Strata 0,12 sek. pokazuje, że równie dobrze mógł wygrać i zjazd (był już zresztą mistrzem świata w tej konkurencji w 2011 roku). Trzecie miejsce zajął 28-letni Max Franz ze stratą 0,37 sek. i tym samym obronił honor Austriaków. Ciekawie było za podium - po swoim przejeździe prowadził Norweg Kjetil Jansrud, a jego wynik powtórzył obrońca tytułu Szwajcar Patrick Küng - ostatecznie obaj stracili 0,39 sek. do Feuza, niewiele większą stratę mieli następni w kolejności - Aleksander Aamodt Kilde (Norwegia) - 0,49 sek., Bostjan Kline (Słowenia) - 0,52 sek. (prowadził po swoim przejeździe, nawet w powietrzu wisiał dziś słoweński dzień), Niemiec Andreas Sander - 0,56 sek., Włoch Peter Fill - 0,65 sek. (lider klasyfikacji zjazdowej też prowadził w momencie osiągnięcia mety i wydawało się, że medal ma na wyciągnięcie ręki). Dziesiątkę uzupełnił Francuz Brice Roger - 0,82 sek. straty.
?php>W jednej sekundzie straty zmieściło się jeszcze trzech zawodników - warto o nich wspomnieć - mistrz olimpijski z Soczi Austriak Matthias Mayer miał 0,86 sek. straty, dość niespodziewanie dobrze jadący Niemiec Thomas Dressen 0,88 sek., zaś świetny w PŚ Włoch Dominik Paris - 0,89 sek. Znacznie poniżej oczekiwań przejechało kilku zawodników - Austriacy Reichelt i Kriechmayr, Szwajcar Janka, czy brązowy medalista z supergiganta Kanadyjczyk Osborne-Paradis.
?php>Startowało też dwóch Polaków - Michał Kłusak należał do trzech zawodników, którzy w ogóle nie ukończyli zawodów, zaś Maciej Bydliński był 37. Znając politykę PZN-u dotyczącą narciarstwa alpejskiego ani mi w głowie krytykowanie naszych zawodników. W ich przypadku każdy start to triumf woli nad materią.
?php>?php>Jutro kolejne zawody mężczyzn - kombinacja alpejska.
?php>Zapowiedź MŚ w narciarstwie alpejskim - Sankt Moritz 2017 (Program mistrzostw świata)?php>
?php>
Wszystkie nasze informacje na temat MŚ w narciarstwie alpejskim w Sankt Moritz znajdziecie TUTAJ
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz