fot. Mike Slone / CC BY?php>
Po zmaganiach w supergigancie w Val Gardenie, czas na zmianę konkurencji w alpejskim Pucharze Świata mężczyzn. W sobotę panowie rywalizować będą w zjeździe na słynnej trasie Saslong.
?php>Pogoda w Val Gardenie od samego początku daje się we znaki zawodnikom, organizatorom i kibicom. Mgła powodowała spore opóźnienia w obu treningach zjazdu, a dziś podczas zawodów super G zmusiła sędziów do podjęcia kontrowersyjnej decyzji - przerwania zawodów, w momencie gdy na swój start czekało jeszcze 42 alpejczyków. Wyniki uznano za obowiązujące.
?php>Jutro w Val Gardenie odbędą się ostatnie przed świętami Bożego Narodzenia zawody w konkurencji szybkościowej, a dokładniej w zjeździe. Oba treningi obfitowały w zaskakujące wyniki. W pierwszym najszybszy był Jared Goldberg, a w drugim Matthias Mayer. Oczywiście dobra jazda Mayera to coś spodziewanego, ale wśród 10 najlepszych wyników pojawiały się mniej znane nazwiska jak Wiley Maple, Benjamin Thomsen i inni. Zwykle bywa tak, że po niespodziankach na treningach, w przejazdach konkursowych wszystko wraca do normy, a zwycięża ktoś z szerokiego grona faworytów. Dzisiejszy supergigant miał już całkiem normalne rozstrzygnięcia, pomijając przedwczesne zakończenie zawodów.
?php>W poprzednim sezonie w zjeździe w Val Gardenie triumfował Max Franz. Austriak jest aktualnie w dobrej formie i może być znów zaliczany do pretendentów do zwycięstwa, podobnie jak drugi przed rokiem Aksel Lund Svindal. Inaczej wygląda sytuacja Stevena Nymana, który dopiero powraca po kontuzji. Swój pierwszy start w tym sezonie miał on zaliczyć dziś w super G, ale nie zdążył się pojawić na trasie. Nymanowi warto poświęcić nieco więcej słów w kontekście jutrzejszych zawodów. Wygrał on w swojej karierze trzykrotnie zawody alpejskiego Pucharu Świata i wszystkie trzy zwycięstwa odniósł właśnie na Saslongu. Ta trasa najwyraźniej bardzo mu odpowiada i chyba jest to dobre miejsce na powrót po kontuzji. Do tych trzech triumfów dołożył jeszcze jedno podium przed rokiem. Tak więc Val Gardena wydaje się być szczęśliwym miejscem dla Amerykanina.
?php>W tym sezonie miały miejsce dopiero dwa zjazdy. Najrówniej w tej konkurencji prezentuje się na razie Beat Feuz. Szwajcar był najlepszy w Lake Louise, a w Beaver Creek zajął drugie miejsce. Po piętach depcze mu Aksel Lund Svindal, który również dwa razy stanął na podium, w Beaver Creek na najwyższym stopniu.
?php>?php>Na liście startowej zjazdu są nazwiska 72 zawodników. Byłoby wspaniale, gdyby wszyscy mogli wziąć udział w zawodach. Zwłaszcza, że dopiero z 68. numerem startowym pojedzie reprezentant Polski - Michał Kłusak. Z numerem 1. wystartuje Hannes Reichelt, lider klasyfikacji zjazdu Beat Feuz dostał numer 15., a niedługo przed nim na trasie pojawi się Aksel Lund Svindal z numerem 13. Początek zawodów o godzinie 12:15.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz