Photo credit: Aspen Snowmass via Foter.com / CC BY-NC-ND?php>
Przed ostatnim tegorocznym slalomie kobiet raczej nikt nie zastanawiał się, kto go wygra, a z jaką przewagą. Mikaela Shiffrin nie liczyła się w walce o małą kryształową kulę ze względu na kontuzję, której nabawiła się w grudniu, ale po powrocie - i przed kontuzją nie przegrała żadnego slalomu.
?php>W tej konkurencji właściwie wszystko było wiadome już wcześniej - zwycięstwo w klasyfikacji slalomu zapewniła sobie Szwedka Frida Hansdotter, cień szansy na drugie miejsce miała Szwajcarka Wendy Holdener, pod warunkiem, iż odrobiłaby 55 punktów do Słowaczki Veroniki Velez Zuzulovej.
?php>I tak się też stało - Shiffrin była nie do zdarcia. Pierwszy przejazd wygrała przed Francuzką Nastasią Noens o 0,72 sekundy i Holdener o jedną sekundę. Zuzulova była piąta, więc zależało jej, by co najmniej zachować taki dystans do Szwajcarki.
?php>W drugim przejeździe nawet jednak odrobiła stratę do Holdener i przegrała tylko z Shiffrin o - bagatela 2,03 sekundy, trzecia była Hansdotter awansując z szóstego (2,31 sek.), następna Holdener (2,66 sek.). Noens miała jak na realia slalomowe paskudny upadek - na razie nie wiadomo, czy zakończył się kontuzją - dobrze to nie wyglądało.
?php>?php>?php>Klasyfikację slalomu wygrała Hansdotter (711 punktów) przed Zuzulovą (626 punktów) i Holdener (561 punktów). Shiffrin z 500 punktami zajęła czwarte miejsce, wyprzedzając Czeszkę Sarkę Strachovą (493 punkty). Oczywiście, gdyby nie kontuzja Mikaeli nikt nie byłby w stanie odebrać jej zwycięstwa w tej konkurencji - uznajmy to za pewnik.
?php>?php>Jarosław Gracka
?php>?php>
?php>
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz