Zamknij

Alpejski PŚ w Santa Caterina: Jak wygrywać to porządnie

19:28, 05.01.2016 Marek Cielec Aktualizacja: 19:34, 05.01.2016
Skomentuj

Photo credit: Aquablue71 via Foter.com / CC BY-ND Photo credit: Aquablue71 via Foter.com / CC BY-ND

Ten slalom miał się odbyć dwa dni wcześniej w Zagrzebiu, niemniej w chorwackiej stolicy nie dało się przeprowadzić zawodów Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim, przeto slalom kobiet został przeniesiony do Santa Cateriny. Oglądając zawody we włoskiej miejscowości nie można było narzekać na ani poziom, ani emocje.

Walka o schedę po Shiffrin trwa - główną rolę gra w niej Szwedka Frida Hansdotter, ale w przeciwieństwie do Amerykanki nie ma ona monopolu na zwycięstwa, co zapowiadało ciekawe widowisko. Pierwszy przejazd otwarła Norweżka Nina Loeseth - coraz lepiej jeżdżąca reprezentantka kraju, który w żeńskim wydaniu nigdy nie dorównywał męskiej reprezentacji. Ustawiła go od razu pod siebie dojeżdżając do mety z czasem 58.70 s - nikt już tego wyniku do końca przejazdu nie poprawił. Po niej na stracie zameldowały się dwie Słowaczki - młodziutka i rewelacyjna Petra Vlhova, która tym razem nie ukończyła pierwszego przejazdu oraz rutynowana Veronika Velez Zuzulova, która z takim sobie czasem 59,83 s zajęła ostatecznie trzynaste miejsce. Po pierwszym przejeździe niewątpliwie sensacją było drugie miejsce Szwajcarki Charlotte Chable z niewielką stratą 0,25 s do liderki. Na dalszych miejscach zameldowały się Czeszka Sarka Strachova (+0,33 s), Szwajcarka Michele Gisin (+0,60 s) i Austriaczka Carmen Thalmann (+0,61 s). Liderka klasyfikacji slalomowej Hansdotter była dopiero dziesiąta ze stratą 0,97 s do Norweżki.

Drugi przejazd przyniósł ciekawe rozstrzygnięcia. Spory awans zanotowała choćby Kanadyjka Erin Mielzynski (z 22. na 13. pozycję), ale prawdziwe emocje rozpoczęły się wraz ze świetnym przejazdem Zuzulovej - objęła prowadzenie z czasem 1:59.02 i pokazała, że pierwszy przejazd był tylko wpadką. Jadąca po niej Szwajcarka Holdener (druga w Lienz) zjechała teoretycznie dużo słabiej (1:59.81), podobnie jak Kanadyjka Marie Michele-Gagnon (1:59.82), ale w ostatecznym rozrachunku zajęły szóste i siódme miejsce. Frida Hansdotter miała czas w granicach swoich poprzedniczek, acz ciut od nich lepszy (1:59.77), co już pokazało jaką wspaniałą pracę wykonała Słowaczka. Kolejna Szwedka Marie Pietilae-Holmner również wpisała się w ten przedział czasu łącznego (1:59.84 - ósme miejsce w ostatecznym rozrachunku), podobnie jak następna Francuzka Anne-Sophie Barthet (1:59.96 - dziewiąta pozycja na koniec zawodów), a Zuzulova pięła się w górę.

Nie wyprzedziła jej ani Michaela Kirchgasser - która jednak czas już miała dużo bliższy (1:59.31) - ani Nastasia Noens (1:59.97 - zamknęła pierwszą dziesiątkę). Thalmann wypadła poza "10" z dużo gorszym czasem, zaś Michelle Gisin w ogóle nie dojechała do mety. Zostały więc tylko trzy zawodniczki.

Sarka Strachova wyprzedziła Słowaczkę o 0,25 sekundy i zapewniła sobie podium. Rewelacyjna w pierwszym przejeździe Charlotte Chable jechała bardzo dobrze (w okolicach czasu Kirchgasser), ale tuż przed metą puściły jej nerwy i po szkolnym błędzie spadła na ostatnią pozycję. Została na górze już tylko Nina Loeseth.

Loeseth swoim przejazdem zakasowała konkurencję - wygrała z przewagą 1,12 sekundy ze Strachovą wygrywając także drugi przejazd we wspaniałym stylu - odniosła tym samym swoje pierwsze zwycięstwo w karierze i pierwsze zwycięstwo dla alpejki z Norwegii od... 27.01.2002, kiedy to gigant w Cortinie d`Ampezzo wygrała Stina Hofgard Nilsen. Zwycięstwo to wydaje się być przełamaniem dla najlepszej z trzech sióstr Loeseth, zwłaszcza jeśli odniosła je w tak przekonywującym stylu.

Pełne wyniki

Jutro kolejny slalom w Santa Caterinie. Tym razem na starcie staną panowie.

Jarosław Gracka

(Marek Cielec)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%