Zamknij

Alpejski PŚ w Killington: Powrót do przeszłości

18:00, 27.11.2017 Marek Cielec
Skomentuj

fot. Andrea Miola

Alpejski Puchar Świata kobiet przeniósł się pod koniec listopada za Ocean Atlantycki. W miniony weekend zawodniczki rywalizowały w konkurencjach technicznych. Te zawody właściwie potwierdziły to, czego dowiedzieliśmy się o formie alpejek w dwóch pierwszych konkursach PŚ w Sölden i Levi.

Slalom gigant ponownie zakończył się zwycięstwem Viktorii Rebensburg. Trudno powiedzieć, żeby poprzedni sezon Niemka miała nieudany, ale z pewnością stać ją było na więcej. W sezonie 2015/2016 Rebensburg zajęła 3. miejsce w klasyfikacji generalnej, natomiast w sezonie 2016/2017 była 9. Z pewnością jakiś wpływ na tę sytuację mogła mieć kontuzja ręki, której Viktoria doznała przed ubiegłym sezonem. Teraz jednak niemiecka alpejka jest już przygotowana wyśmienicie i ze 100% skutecznością prowadzi w wyścigu o małą kryształową kulę za gigant. Slalomów Rebensburg nie jeździ, więc w klasyfikacji generalnej zajmuje na razie 3. miejsce. Odbywające się w przyszłym tygodniu zawody w konkurencjach szybkościowych w Lake Louise mogą pokazać, czy Niemka włączy się do walki o dużą kryształową kulę. Zarówno w zjeździe jak i supergigancie już stała na podium, a w super G odniosła w karierze nawet dwa zwycięstwa.

Czołowa piątka zawodów w gigancie była bardzo podobna do tej z Sölden. Na tych samych pozycjach co na inaugurację sezonu uplasowały się Rebensburg, Manuela Moelgg (trzecia) i Stephanie Brunner (czwarta). W sezonie 2016/2017 Manuela Moelgg była dopiero czwartą gigancistką we włoskiej kadrze. Wcale nie oznacza to, że była słaba (zajęła 9. miejsce w klasyfikacji). Po prostu trójka młodszych koleżanek Goggia, Brignone i Bassino spisywała się wyśmienicie. Tej zimy Bassino i Goggia na razie nie spisują się tak dobrze, a Brignone miała problemy zdrowotne i starty rozpoczęła dopiero w Killington. Tak jak "wiecznie czwarta" Stephanie Brunner czeka na swoje pierwsze podium, tak Moelgg czeka na pierwsze zwycięstwo w Pucharze Świata. Jak na razie udało jej się 6 razy uplasować się na 2. miejscu i 7 razy na 3.

Powrót po ponad roku nieobecności w Pucharze Świata zaliczyła Austriaczka Eva-Maria Brem. Zdobywczyni małej kryształowej kuli w sezonie 2015/2016 zajęła dopiero 27. miejsce, ale pierwsze przetarcie ma już za sobą i w kolejnych startach powinna czuć się już pewniej. Nieco rozczarowujący początek sezonu mają Nina Haver-Loeseth i Tina Weirather. Obie zawodniczki w Killington uplasowały się dopiero w trzeciej dziesiątce, choć z pewnością liczyły na coś więcej.

Co jeszcze zapamiętamy z giganta? Punkty w tej konkurencji zdobyła zawodniczka reprezentująca Holandię. W Pucharze Świata kobiet przez wiele lat Holenderki nie punktowały, a poprzednie takie zdarzenie miało miejsce w 1985 roku. W sobotę Adriana Jeliknova (choć urodzona w Republice Czeskiej) zajęła 25. miejsce. Zaskakująco wysoko po pierwszym przejeździe plasowała się Brytyjka Alexandra Tilley - na dziewiątym miejscu. Drugi przejazd nie był już w jej wykonaniu tak udany i zakończyła zawody na 21. miejscu - zdarzały jej się już lepsze wyniki.

Slalom również nie przyniósł sensacyjnych rozstrzygnięć. Można nawet powiedzieć, że był on w pewnym sensie powrotem do przeszłości, czyli dominacji Mikaeli Shiffrin. Amerykanka zwyciężyła z przewagą 1,64 sek. Jej najgroźniejszą rywalką była znów Petra Vlhova, która wygrała dwa poprzednie slalomy. Vlhova też zbudowała sobie całkiem solidną przewagę nad kolejną zawodniczką. Trzecia w tych zawodach Bernadette Schild przegrała ze Słowaczką o ponad sekundę. I chyba tylko Wendy Holdener miała szanse powalczyć z Shiffrin i Vlhovą, ale zajmując drugie miejsce po pierwszym przejeździe wypadła z trasy drugiego przejazdu. Za slalom wyróżnić można też Denise Feierabend. Uplasowała się ona na czwartym miejscu, co jest jej najlepszym wynikiem w slalomie w PŚ. Swoją "życiówkę" zrobiła też Austriaczka Katharina Gallhuber, która zajęła siódme miejsce. Kolejny bardzo dobry występ w slalomie zanotowała też Kanadyjka Laurence St-Germain, która w Levi była 17., a w Killington 14. jadąc z 47 numerem startowym - robi wrażenie.

W Killington pojawiła się Maryna Gąsienica-Daniel. Polka pojechała do USA w poszukiwaniu kolejnego doświadczenia i punktów Pucharu Świata. Niestety w gigancie i slalomie reprezentantce Polski nie udało się ukończyć pierwszych przejazdów. Sezon jest jednak długi i Maryna będzie miała kolejne szanse.

Po weekendzie w Killington w klasyfikacji generalnej PŚ prowadzi Mikaela Shiffrin. Ma ona 84 punkty przewagi nad drugą Petrą Vlhovą i 105 punktów nad trzecią Viktorią Rebensburg. Czwarta jest Frida Hansdotter, piąta Stephanie Brunner, a szósta Manuela Moelgg.

(Marek Cielec)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%