Zamknij

Alpejski PŚ w Crans-Montanie: Sofia Goggia triumfuje na tle szwankujących szwajcarskich zegarów

12:02, 23.02.2019 Patrycja Korczewska Aktualizacja: 17:20, 23.02.2019
Skomentuj

fot. Reuters / Kai Pfaffenbach

Pierwsza rywalizacja alpejskiego Pucharu Świata pań w Crans-Montanie dobiegła końca. W sobotnim zjeździe triumf odniosła Sofia Goggia, która o 0,36 sek. wyprzedziła Joanę Haehlen oraz o 0,45 sek. Larę Gut-Behrami. Jednak głównym tematem na zawodach były zegary, które odmawiały posłuszeństwa. Po zakończeniu zawodów w Crans-Montanie okazało się, że czasy Szwajcarek nie zostały dokładnie zmierzone, przez co na oficjalne wyniki trzeba było poczekać kilka godzin. Gut-Behrami na podium wskoczyła dopiero po ponownym sprawdzeniu wyników w zamian za Nicole Schmidhofer, a Jasmine Flury awansowała z 9. na 7. miejsce. 

Któż mógłby się spodziewać, że takie rzeczy będą dziać się w Szwajcarii? Dziś zarówno kibice, jak i narciarki byli świadkami dość niecodziennego przebiegu zawodów, a przy tym związek frazeologiczny "chodzić jak szwajcarski zegarek" został obalony.

Punktualnie o 9:30 na trasę Mont Lachaux ruszyła dwukrotna mistrzyni świata w zjeździe Ilka Stuhec. Niestety Słowenka po długim locie na jednym ze skoków została za nartami, rotowała, po czym przewróciła się i poleciała w siatki. Na szczęście Stuhec po chwili stanęła na nartach i o własnych siłach zjechała do mety. Po kilkuminutowej przerwie spowodowanej upadkiem Stuhec zjechała pierwsza z reprezentantek gospodarzy, Jasmine Flury, której na mecie czas nie został wyświetlony, następnie pojawił się 1:30,61, a po późniejszej aktualizacji 1:30,48 i po jej starcie znów nastąpiła przerwa. Tym razem spowodowana problemem z zegarem, który nie mierzył czasów zawodniczkom. Po starcie kilku narciarek zegar znów zaczął szwankować, po tym jak linię mety minęła kolejna reprezentantka gospodarzy Joana Haehlen, a jej czas ciągle płynął. Po 30 minutach trwania zawodów trasę przejechało zaledwie 6 zawodniczek. Nastąpiła ponad 15-minutowa przerwa, po której wydawało się, że wszystko wróci do normy. Długo czekać nie trzeba było, wystarczyło by na Mont Lachaux pojawiła się Lara Gut-Behrami, której podobnie jak Haehlen czas po minięciu linii mety się nie zatrzymał. I miała miejsce kolejna prawie 10-minutowa przerwa. Co ciekawe, zegary nie zatrzymywały się tylko, gdy na mecie meldowały się Szwajcarki - Flury, Haehlen, Gut-Behrami, a następnie Nufer. Kibice na trybunach nie kryli zażenowania i w trakcie trwania zawodów niejednokrotnie można było usłyszeń głośne gwizdy.

A jak prezentowały się dzisiejsze wyniki zjazdu na tle psujących się zegarów w Crans-Montanie?

To też nie była łatwa sprawa, ponieważ na oficjalne wyniki musieliśmy czekać ponad 2,5 godziny z powodu niedokładnego pomiaru czasu szwajcarskim narciarkom na trasie dzisiejszego zjazdu. Stąd organizatorzy musieli dokładnie przeanalizować przejazdy swoich zawodniczek. Skorzystały na tym Lara Gut-Behrami, która dopiero po sprawdzeniu wyników awansowała na 3. stopień podium, tym samym spychając z niego Nicole Schmidhofer oraz Jasmine Flury, która zanotowała awans z 9. na 7. lokatę. Po aktualizacji strata Joany Haehlen do dzisiejszej zwyciężczyni również uległa korekcie, z 0,49 sek. na 0,36 sek.

W zawodach zwyciężyła Sofia Goggia, dla której jest to 6. triumf w zawodach Pucharu Świata, w tym 4. w zjeździe i pierwszy w tym sezonie. Wygrana Włoszki nie powinna być dużym zaskoczeniem, gdyż to właśnie ona była najszybsza w dwóch ostatnich treningach na trasie Mont Lachaux. 26-letnia narciarka na mecie zameldowała się z czasem 1:29,77. Szwajcarscy kibice mieli duże powody do zadowolenia, gdyż na podium uplasowały się ich dwie reprezentantki. Na drugim miejscu uplasowała się Joana Haehlen ze startą 0,36 sek., dla której dzisiejsze podium jest jej pierwszym w karierze. Po dokładnym sprawdzeniu wyników trzecią lokatę zajęła Lara Gut-Behrami (+0,45 sek.). Dla 27-letniej Szwajcarki jest to pierwsze od dwóch lat podium Pucharu Świata w zjeździe. Na czwartej pozycji uplasowała się liderka klasyfikacji zjazdowej Nicole Schmidhofer, która trasę dzisiejszych zawodów pokonała o 0,52 sek. wolniej od Goggii. Austriaczka początkowo znajdowała się na trzecim miejscu, ale po korekcie wyniku Lary Gut-Behrami spadła w rankingu o jedno miejsce. Na piątej pozycji sklasyfikowana została srebrna medalistka mistrzostw świata w zjeździe Corinne Suter (+0,59 sek.), na szóstej Stephanie Venier (+0,68 sek.), a na siódmej Jasmine Flury (+0,71 sek.). Na kolejnych miejscach uplasowały się dwie Włoszki - ósma była Federica Brignone (+0,78 sek.), a dziewiątą Nadia Fanchini (+0,84 sek.). Czołową dziesiątkę zamknęła Romane Miradoli (+1,06 sek.).

Na trasie kontuzji doznała jadąca z numerem 21. Tiffany Gauthier, która w trakcie przejazdu zatrzymała się i zjechała na bok trasy, trzymając się za lewe kolano. Po kilkudziesięciu minutach Francuzkę zabrał helikopter.

Wyniki zjazdu

W niedzielę w Crans-Montanie panie staną do rywalizacji w pierwszej i ostatniej kombinacji alpejskiego tego sezonu. Pierwszy przejazd rozpocznie się o 10:30.

Alpejski PŚ w Crans-Montanie: Czas na zjazd oraz pierwszą i ostatnią kombinację tego sezonu (listy startowe)

Źródło: Informacja własna

(Patrycja Korczewska)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

włóczykijwłóczykij

0 0

:O 19:30, 23.02.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

Alpejski PŚ w CAlpejski PŚ w C

0 0

[…] nie zmierzyły czasu niektórym Szwajcarkom, pisaliśmy już w sobotę: Sofia Goggia triumfuje na tle szwankujących szwajcarskich zegarów. Początkowo podium po zakończeniu zawodów wyglądało […] 22:22, 26.02.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%